piątek, 2 lutego 2018

Nad wodę i do lasu w pogoni za słońcem





     Dzisiaj po śniadaniu (ok. 10.00 :) Ola z Igorem zgodzili się popilnować Misieńki, a my z Adamem ruszyliśmy na fotograficzne łowy. Słonko świeciło cudnie, zgodnie stwierdziliśmy, że grzechem by było nie wykorzystać tego naturalnego światła, którego ostatnio tak mało. Poza tym, gdy uchyliłam drzwi, gdzieś w oddali krzyczały żurawie, tak! już są. Myślę: O nie, jedziemy!!! Adamowi też dwa razy powtarzać nie trzeba i to on wybrał miejsce naszej ekspresowej wycieczki. Z wyborem trafił w 10. Pobliskie jezioro i las otulone jeszcze porannym przymrozkiem a jednocześnie oświetlone promykami przedpołudniowego słoneczka wyglądały zjawiskowo. Zachwyciły nas - rzeczywistego widza, a czy zdjęcia oddają urodę tych miejsc w tej dzisiejszej odsłonie - musicie ocenić sami. Pierwsze kadry zrobiliśmy nad jeziorem, potem ruszyliśmy w las :) i w takiej też kolejności pokażę Wam zdjęcia. Żurawi niestety nie widzieliśmy, ale klucz ptaków - już tak. Chyba za szybko, czy nie? Ja tam chciałabym jeszcze trochę śniegu i lekkiego mrozu szczypiącego delikatnie w policzki :)) Wklejam zdjęcia i zmykam, bo dzisiaj wieczór z Harrym Potterem w tv. Oglądamy wspólnie z dzieciakami już kolejny piątek, zaopatrzeni w ... paczkę chipsów i butelkę jakiegoś napoju (oj cicho!, wiemy, że niezdrowe, ale na Harrego muszą być - takie mamy rodzinne uzgodnienia :)))) Dobrze, że Harry Potter to nie serial codzienny 😉



 







i jeszcze kilka ujęć ze ścieżki prowadzącej do jeziora


 

 

Zdjęcia tego jeziora robiliśmy już kiedyś,
a zobaczyć jak wyglądało przy innej pogodzie możecie tutaj.

Jutro wkleję zdjęcia z lasu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)