Moi Drodzy, dzisiaj ruszamy dalej z Adamem. Tym razem pod granicę belgijsko-holenderską. Nie wiem, jakie to jest miasto. Adam, kręcąc tzw. pauzę, wziął po prostu plecak i poszedł kilka kilometrów przed siebie - do tej właśnie miejscowości, która tak podobała mu się nocą, gdy tamtędy przejeżdżał. Faktycznie - zabudowa przecudna. Pierwsze zdjęcia przedstawiają chyba (raczej na pewno) szkołę. Robi wrażenie i jakoś kojarzy mi się z Harrym Potterem. W ogóle, gdy oglądam zdjęcia, które Adam przywozi z zawodowych tras, powoli zauważam różnice charakterystyczne dla poszczególnych krajów. Angielska zabudowa i klimat miasteczek jest zupełnie inny od na przykład niemieckich, a te z kolei tak różnią się od skandynawskich.
!!!
Jejku, jak ja bym chciała podróżować, tak dużo podróżować i zwiedzać, tak dużo zwiedzać.
Razem, wspólnie, wszyscy. Długo, dużo, bez ograniczeń.
I tym optymistycznym słoniowym akcentem
kończymy przechadzkę po kolejnej miejscowości gdzieś tam w dalekim świecie :)
kończymy przechadzkę po kolejnej miejscowości gdzieś tam w dalekim świecie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)