poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Utknęliśmy w grodzisku :)




       O Owidzu nie słyszałam, ale słyszał mój mąż, słyszeli sąsiedzi, więc pojechaliśmy z dzieciakami na niedzielną wycieczkę właśnie TAM. Trafiliśmy w świat współcześnie prastary. Historia tego miejsca jest pokrótce taka: na pocz. XI w. założono tu - w dorzeczu Wierzycy - osadę, której losy pisały kolejno rządy Bolesława Chrobrego, Pomorzan, Bolesława Krzywoustego, Krzyżaków.

Gród w Owidzu był warownią pamiętającą czasy pierwszego króla Polski i jedną z największych siedzib feudałów na terenie obecnego Kociewia. Położony w meandrze rzeki Wierzycy, na samotnym wzniesieniu morenowym stanowił ważny punkt podpory tutejszej władzy i religii. Niewielka odległość od kupieckiego szlaku, stawiała Owidz bardzo wysoko w hierarchii pomorskich grodów, czyniąc z niego łakomy kąsek dla każdego władcy. Dziś to wspaniałe miejsce wraca do stanu sprzed prawie tysiąca lat, będąc niebywałą atrakcją turystyczną w skali kraju.
Źródło: ulotka informacyjna Grodzisko Owidz największy gród na Pomorzu


         Dziś na terenie grodziska znajduje się zrekonstruowany średniowieczny gród, a tuż w jego sąsiedztwie (utrzymany w klimacie) budynek, w którym mieści się administracja, hotel i restauracja. W niedzielę w jednej z sal odbywały się warsztaty ceramiczne, ale nasze dzieciaki nie miały akurat ochoty - lepienie garnków przećwiczyliśmy na Jarmarku Folkloru w Węgorzewie.  
          Pogoda była niekoniecznie sprzyjająca, co wcale nie znaczy, że nam w czymkolwiek przeszkodziła :) ponad 3 godziny hasania na świeżym powietrzu, z przerwą na pierogi i placki ziemniaczane w restauracji. Przyznaję uczciwie, że dla nas punktem nr 1 był plac zabaw (a jednak!), który jest naprawdę fajny, a zwiedzanie zrekonstruowanego grodu stanowiło jedynie wartość dodaną wycieczki. 
        O całym przedsięwzięciu przeczytacie tutaj. Na oficjalnej stronie grodziska znajdziecie także trochę historii tamtejszych terenów, jak również aktualności co, kiedy i jak w owidzkim grodzie. 









 










 


 












 


na plac zabaw wrócimy na pewno
furtka pozostaje otwarta ...







niedziela, 24 kwietnia 2016

Co w trawie piszczy cd.




tym razem w trawie :) nie naszej podwórkowej :) ale zagranicznej :)
okolice Luton, Anglia
zdjęcie podesłał mi Adam :)




kiedy u nas będzie tak słonecznie dookoła?


przyjemnej niedzieli 


PS dla niewtajemniczonych - na zdjęciach jest rzepak 





poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Niedzielny wypad nad morze









  






 

 






:)


PS Najbardziej z wyjazdu cieszyła się Tala, z my z kolei śmieliśmy się z naszego psiaka. Stwierdziliśmy, że "za grosz" nie ma miejskiej ogłady. Obszczekiwała każdego, wyrywała się do każdego (ale merdając przy tym przyjaźnie ogonkiem), nos "chodził" jej bez przerwy, a uszy to miała nastroszone do granic swojej psiej możliwości. Dobrze jej było w tym piachu, wielką wodą nie była zainteresowana w ogóle - w przeciwieństwie do Igora, Oli i jej przyjaciółki. Nogi dziewczyny miały "akceptowalnie" mokre, a kataru na szczęście do dzisiaj nie widać. Ślemy buziaki :) wszystkim zaglądającym. Do kolejnego spotkania. Pa.