niedziela, 30 czerwca 2019

Przystanek 14. Odwiedziny sentymentalne, miejscowość ŻURAWCE







     Żurawce to niewielka wieś położona w województwie lubelskim. To rodzinna wioska taty Adama. W 1939r. zamieszkiwało ją 2860 osób, z czego ponad 90% stanowili Ukraińcy. Zostali oni w 1947r. siłą wysiedleni w ramach akcji Wisła, a rodzina teścia trafiła na tereny Mazur. Trudna i bolesna to historia. Wracając z Bieszczad, nie mogliśmy nie zajechać do Żurawiec. Ja po raz pierwszy. Zobaczyłam obrazy, które teść kreślił słowami, opowiadając o Żurawcach.




   Cerkiew grekokatolicka Podwyższenia Krzyża Świętego z 1912r., wzniesiona na miejscu poprzedniej drewnianej z 1808r. (jeszcze wcześniejsza, też drewniana, pochodziła z 1761r.). 4 grudnia 1947r. cerkiew została przekształcona na kościół rzymskokatolicki, który to kościół należał do parafii w Lubyczy Królewskiej. Od 1997r. jest samodzielną parafią rzymskokatolicką. Obecnie trwa renowacja kościoła z zewnątrz.






    Ten obraz wisiał w domu rodzinnym teścia, przed wysiedleniem został zaniesiony przez rodzinę do cerkwi i jest tam do dnia dzisiejszego.

















Rodzinny dom mojego teścia.






    Są w miejscowości dwa cmentarze. Jeden tuż przy kościele (założony pod koniec XIXw.), drugi, nieczynny i zachowany szczątkowo -  ok. kilometr dalej - nieopodal dawnego domu. Wiele nagrobków stworzono w Bruśnie (są to tzw. nagrobki bruśnieńskie).




Wyczytałam, że najstarsza czytelna notacja nagrobna pochodzi z 1826r.



Żurawce stanowiły nasz ostatni przystanek w tej krótkiej wyprawie w Bieszczady.
Była to podróż wyczekana i nie zawiedliśmy się, bo fantastycznie ją przeżyliśmy, tak "po naszemu".






piątek, 28 czerwca 2019

Przystanek 13. Przemyśl cz. II





Bazylika Archikatedralna p.w. Św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia N.M.P, Przemyśl










kilkanaście metrów dalej
Kościół św. Marii Magdaleny i Matki Bożej Niepokalanej i przylegający do niego klasztor Franciszkanów 














środa, 26 czerwca 2019

Przystanek 13. Przemyśl





     Jechaliśmy do Przemyśla głównie po to, by zobaczyć cerkiew i do niej też udaliśmy się zaraz po przybyciu do miasta. Mieliśmy tak ok. 4 godziny na marszobieg po zabytkach umiejscowionych wokół starówki. Co nieco zwiedziliśmy, ale niedosyt czujemy. I to duży. Kiedy poczytałam w internecie, co też ciekawego ma do zaoferowania to miasto nad Sanem, wiem, że zobaczyliśmy niewiele. Skupiliśmy się na świątyniach praktycznie ze sobą sąsiadujących i nie starczyło nam czasu na atrakcje lżejszego kalibru, chociażby polecane przez innych Muzeum Dzwonów i Fajek, mieszczące się w wieży na przemyskim rynku, czy też Zamek Kazimierzowski, którego wieże pięknie komponują się z tymi kościelnymi w ogólnej sylwetce miasta. Są też w Przemyślu tunele podziemne, tak lubiane przez Adama. Ech, ciągle ten niedoczas, a my w nim.



Katedra grekokatolicka św. Jana Chrzciciela, Przemyśl



 

















    Na niewielkim obszarze znajdują się obok siebie aż cztery duże obiekty sakralne: pokazana już cerkiew grekokatolicka, Kościół św. Marii Magdaleny i Matki Bożej Niepokalanej, Kościół p.w. Św. Teresy od Jezusa oraz Bazylika Archikatedralna p.w. Św. Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pokażę te świątynie jutro w odrębnym poście.




     Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną do domu, jeszcze chwilę pospacerowaliśmy po przemyskiej starówce. Rynek ten jest nietypowy, bo pochyły. Żałowaliśmy, że nie mieliśmy na zwiedzanie chociaż dwóch dni, bo to piękne miasto, o bogatej i ważnej historii, która to historia tworzyła się przez wiele stuleci. Tylu miejsc nie zobaczyliśmy:(, a jak sądzę, można je odkrywać godzinami. Mieliśmy tylko problem z zaparkowaniem w centrum miasta, wszystkie parkingi były totalnie zapchane, ale mój mężowski GPS znalazł miejscówkę dla naszego autka☺️.




Na rynku znajduje się fontanna z niedźwiadkiem, który to widnieje w herbie miasta.







     Ta domowa piekarnia na przemyskim rynku tak nas zauroczyła, że chwilę staliśmy i po prostu chłonęliśmy to miejsce. Coś niesamowitego. Zakupiliśmy drożdżówki i zjedliśmy je w okamgnieniu. Były przepyszne. No, ale to miejsce, mega!!! Gratulacje za smak w aranżacji i za smak samych wypieków!!!









Widzimy się jutro. Pokażę kilka zdjęć ze wspomnianych świątyń.



PS W Przemyślu byliśmy niecałe dwa miesiące temu, stąd nasze cieplejsze stroje na fotkach. Dzisiaj było bardzo gorąco, być może właśnie kończy się najcieplejszy dzień w tym roku. Termometry pokazywały grubo ponad 30 stopni. Nie do wytrzymania. Żeby tylko nie skończyło się nocnym pogromem, z burzą w roli głównej.