wtorek, 31 marca 2020

Codziennik





Na wstępie składamy mojej siostrze Uli najserdeczniejsze życzenia urodzinowe☺️.




Misia, która teraz siedzi ze mną przed komputerem, widząc to zdjęcie, mówi: Uli, sto lat, a ja dostawiam w tym miejscu wykrzyknik!



Ok, zmieniamy temat.
Kiedy w sobotę przygrzało, w niedzielę powiało, to we wtorek nieźle sypnęło śniegiem.
Poniżej macie obok siebie dwa zdjęcia tego samego miejsca, które dzieli kilkanaście godzin.


 


Wiecie, że lubię Muminki i robiąc zdjęcia naszego dzisiejszego podwórza, wiedziałam, że przytoczę tutaj ten cytat :
"My najbardziej lubimy to, co zmienne i kapryśne, nieoczekiwane i dziwne: brzeg morza, który jest trochę lądem i trochę wodą, zachód słońca, który jest trochę ciemnością i trochę światłem, i wiosnę, która jest trochę chłodem i trochę ciepłem."
Tove Jansson "Pamiętniki Tatusia Muminka"



 



 


Nasz pierwszy bałwan tej wiosny⛄.





     Igor poprosił dzisiaj, żebym zrobiła zdjęcie breloków, przywiezionych z odwiedzanych przez nas miejsc. Długo ten jego zbiór się nie powiększy, niestety. Nikt chyba nawet w najczarniejszych snach nie pomyślał o tym, co się w tej chwili dzieje dookoła. Na całym świecie ta sama zaraza pustoszy kraj po kraju. Życie wszystkich zmieniło się z dnia na dzień i nikt nie zna odpowiedzi, kiedy ten przerażający stan się skończy. Siedzę z dziećmi w domu, co widać na zdjęciach z ostatnich wpisów, a Adam zdecydował, że kontynuuje pracę. Atmosfera strachu odbija się na naszych nastrojach i w sumie to cieszę się, że Igor musi codziennie sumienne pracować nad lekcjami, potrzebując czasami mojej pomocy, bo przynajmniej głowy mamy zajęte tymi nowymi obowiązkami. Ola ogarnia szkołę zupełnie sama, a Michalina pomaga bratu i z nim maluje, wycina, klei, prawie pisze:), z czego Igor nie zawsze jest zadowolony. Miśka często korzysta z rozgardiaszu na biurku brata, wyszukując na nim prawdziwe perełki;), niektóre już lekko zleżałe, czasami nawet zmieniające kolor, inne przywalone książkami i zeszytami, czy takie, o istnieniu których, zdążył już dawno zapomnieć. 




Post bez zdjęcia nieba, to post ... niekompletny, więc zapodaję ☁️.




Cykl Z ŻYCIA PARAPETU KUCHENNEGO⬇️
    Wysiany słonecznik ujrzał już światło dzienne. Jeszcze nie może wyjrzeć przez okno ;), ale dzielnie pnie się w górę. Nasiona dyni są bardziej zawzięte, bo nadal nie wyściubiły łodyżki z ziemi;). Wbrew wszystkiemu, natura idzie swoim rytmem i budzi się do życia. Oby to był dla nas dobry znak. W "Pamiętnikach Tatusia Muminka" T. Jansson przeczytałam kiedyś, że wszystko, co wychodzi z ziemi jest pomarszczone z niecierpliwości. Często nie rozumiałam Muminkowych przekazów. Teraz, kiedy sporo lat mi przybyło, odnajduję w tekście zupełnie nowe treści. Myślę, że ilu czytelników, tyle interpretacji tej kultowej serii. 


 



Do usłyszenia w kolejnym codzienniku.






niedziela, 29 marca 2020

Tuczymy się ):(





     Jak dobrze, że mam dwie pomocnice w kuchni, bo przyjść na gotowe to niesamowity luksus. Ola wynajduje przepisy w termomixie, woła Miśkę i testują, a ja czuję, że tyję od tego ich kucharzenia. Nawet nie czuję, ja to widzę! Nigdy nie zajadałam stresu, wręcz przeciwnie, a teraz mój żołądek jakby stracił swoje dno. W ostatnich dniach dziewczyny zapodały na stół ciasteczka czekoladowe, bułki maślane i czosnkowe chlebki naan. Macie tu linki z przepisami, gdybyście się skusili tututu. Chyba czas wziąć się za ćwiczenia, bo jedzenie + brak ruchu średnio wróży na przyszłość. Zaproponujcie coś proszę do oglądania na Netflixie. Zaczęliśmy sezon jednego serialu, ale jakoś nam nie idzie. Mamy w planach za to trzy stare już filmy "Dobry rok", "Pod słońcem Toskanii" i "Dwa dni w Paryżu". Czekają też nieprzeczytane książki zakupione jeszcze przed tą paskudną pandemią "Była sobie rzeka" Diane Setterfield i "Zapomniany ogród" Kate Morton. Szkoda, że Evzen Bocek, czeski pisarz, a zarazem kasztelan zamku w Miloticach, nie napisał kolejnej części Arystokratki. Żadna książka nie potrafi tak mnie rozśmieszyć i odstresować, jak wspomniana seria z Arystokratką ("Ostatnia arystokratka", "Arystokratka w ukropie", "Arystokratka na koniu"). Znacie? Specyficzne poczucie humoru, ale nam z Olą bardzo odpowiada. No tak, miało być dzisiaj o kuchni, a ja znowu zeszłam na książki. A jak Wy spędzacie czas w domu? Odrabiacie z dzieciakami lekcje? Piszcie, jestem ciekawa co u Was. Razem będzie nam raźniej #zostanwdomu.


CIASTECZKA CZEKOLADOWE BENA






Są fajne, bo z jednej strony kruche, a w środku takie krówkowe. Dzięki Ben😉.



CZOSNKOWE CHLEBKI NAAN

 

Dorzuciliśmy sobie do chlebków fasolkę w tartej bułce i obiad jak znalazł.


BUŁKI MAŚLANE

 


Jeśli nabraliście ochoty na schrupanie czegoś ze zdjęć, upieczcie. Robi się szybko, a naprawdę smaczne.
     


MIŁEGO POPOŁUDNIA MOI DRODZY SOSENKOWCY❢
U nas dzisiaj, po wczorajszych chyba z 15 stopniach, zimno, wietrzne i co ciekawe - delikatnie śnieżnie.
Może to i lepiej, przynajmniej żal mniejszy, że nie można pójść na spacer.







sobota, 28 marca 2020

W obrębie płota







Zapraszamy Was dzisiaj na nasze podwórko na poszukiwanie wiosny.
Wirtualnie oczywiście, pamiętaj #zostańwdomu.


Co my tu mamy?
wiśnia





jabłoń

 

 


bez





dzika róża





grusza




róża

 


i trochę niebieskiego kwiecia
nie znam nazwy, jak ktoś wie, niech podpowie :)



barwinek



A na koniec zagadka.
Co to za drzewo?


To jarzębina.
Nie ten miesiąc na pomarańczowe koraliki, więc strojna jest na wiosnę inaczej.







środa, 25 marca 2020

Bardzo trudna codzienność





 


     
     W trakcie pracy nad kartką świąteczną na zajęcia z plastyki, Miśka przechwyciła Igorowi nożyczki. Oczywiście obcięła sobie w pierwszej kolejności kawałek grzywki, dopiero potem wzięła się za kolorowe wycinanki. Igor popatrzył na Michalinę autentycznie przestraszony i powiedział: Zostaw te nożyczki. Zaraz będziesz wyglądać jak tata. Duża broda, zero włosów. Jak mnie tym rozśmieszył! Czemu Misia miałaby mieć gęstwinę na brodzie, to nie wiem, a stan owłosienia na tatowej głowie (raczej jego brak:) Misieńce z pewnością nie grozi, nawet gdyby Michalina była super fryzjerem z ogromną wyobraźnią. Wyobraźnię, nie mniejszą niż Ania z Zielonego Wzgórza, to nasza dziewczynka ma, ale biorąc pod uwagę jej niechęć do grzebania się we włosach, na fryzjerkę się nie zapowiada☺️. W ogóle co chwilę słyszymy w domu jej zawołanie Ja Misia, prose! Weszliśmy w etap, że Misieńka chce prawie we wszystkim pomagać. Żadne gotowanie, a w szczególności obieranie warzyw czy pieczenie chleba, nie obędzie się bez tej małej pomocnicy. Hmm, jak tu przekonać Michalinę, że odkurzanie i mycie podłóg, to równie ekscytujące zajęcie, jak buszowanie w kuchni. A propos pieczenia chleba, w naszej domowej piekarni mamy w tej chwili przymusową przerwę, bo wykorzystaliśmy już posiadane zapasy drożdży, a świeże (czy choćby suszone) są aktualnie nie do dostania. Ileż my chlebów upiekliśmy przez te ostatnie dwa tygodnie. Różne, różniste. Przyznaję, że mi najmniej smakował chleb z mąki gryczanej (Oli z kolei najbardziej), zaś ten z przepisu, który Wam podam za chwilę, jest wyśmienity. Do chleba smalczyk, zrobiony przez Adama wręcz perfekcyjnie - i siedzenie w domu nam prawie niestraszne:( Adam podjął decyzję, że kontynuuje pracę (jak już się pewnie domyśliliście z poprzednich postów - jeździ samochodem ciężarowym), co napawa nas ogromnym lękiem, bo kiedy my izolujemy się w domowym zaciszu, on podejmuje ryzyko. Wierzę głęboko, że będzie dobrze, inaczej zresztą być nie może. Proszę o to codziennie moje dwa anioły tam na górze, by miały nas w opiece.



Wspomniane ciasto na chleb z przepisem poniżej.


Chciało nam skubane czmychnąć z blaszki, ale w porę je z Olą zgarnęłyśmy z powrotem.


Przepis dla chętnych↓
- otręby, płatki owsiane, pestki słonecznika, siemię lniane, pestki dyni (wedle uznania)
- łyżeczka cukru
- 40g drożdży
- 500g mąki
- 2 łyżeczki sol
- 450g ciepłej wody
Trzeba wymieszać, odstawić do wyrośnięcia., a potem piec w temp. 200 stopni przez ok. godzinę. Spróbujcie i dajcie znać, jak Wam wyszedł. Mamy sprawdzony jeszcze jeden przepis - na chlebek ziołowy, ale o nim w innym wpisie☺️, jak dostaniemy drożdże, bo żeby go godnie Wam polecić, musimy najpierw upiec i cyknąć fotkę. Poza tym chcemy dodać do niego ser feta i przetestować, czy nie straci wówczas na smakowitości. 


 


     Kiedy my z Olą (i Misią oczywiście) bawiłyśmy się w piekarzy, Adam wziął fuchę cukiernika i kombinował z czekoladą. Rozpuszczał, łączył z dodatkami, a potem "wystawiał na widok rodzinny" i cholernik kusił pełnym talerzem słodkości. Do tego Ola dorzucała kawę z pianką wg przepisu jej przyjaciółki Igi i kilogramy ruszyły nam w oponkę brzuszną, jak nic.  


 


     Żeby w domu przetrwać jakoś ten trudny czas, wymyślamy sobie może nie robotę (domowe porządki jeszcze przed nami), ale drobne przyjemności. Do takich zaliczyliśmy dziś wysiewanie z Misią i Igorem nasion słonecznika i dyni do małych pojemników. Postawiliśmy je na kuchennym parapecie i będziemy obserwować mam nadzieję ich intensywne roślinne wzrastanie☺️. Jutro przygotujemy domową grządkę na drugim parapecie dla groszku pachnącego.





Podlewanie roślin odbywa się z iście lekarską precyzją. Nie ma lipy:)




Na koniec mocno kolorowa i wbrew temu, co się dzieje dookoła, optymistyczna kartka świąteczna Igora na plastykę.




Trzymajcie się zdrowo i do usłyszenia.