środa, 31 lipca 2019

Sztynort. Pałac i przystań








     Sztynort to niewielka miejscowość, typowo żeglarska, położona blisko Węgorzewa. Zaglądamy do niej bardzo rzadko, bo żeglarze z nas żadni, ale tym razem, wracając z Giżycka, postanowiliśmy zajechać do Sztynortu - chcieliśmy zobaczyć pałac. Mieszkali w nim kiedyś Lehndorffowie. Jeden z potężniejszych rodów szlachty pruskiej. W latach 1941-1944 w pałacu w Sztynorcie przebywał Joachim von Ribbentrop, później zaś (do początku 1947 r.) była tu kwatera wojsk sowieckich. W 1944 r., ostatni z mieszkających w pałacu (w jednym tylko jego skrzydle, pozostałe zostały zajęte przez ministerstwo spraw zagranicznych Rzeszy) przedstawiciel rodu Lehndorff - Heinrich von Lehndorff - brał udział w antyhitlerowskim spisku, zakończonym nieudanym zamachem. Został za to skazany na śmierć, a rodzinę wywieziono do obozu koncentracyjnego. Reprezentacyjny kiedyś pałac z przepięknym wielohektarowym parkiem, od dawna znajduje się w ruinie. W okresie PRL pełnił funkcję stołówki PGR-u. Podejmowane są w tej chwili działania, które mają pomóc przywrócić pałacowi choć w części dawny blask. W 2009 r. zabytek został przekazany przez dotychczasowego właściciela (spółkę TIGA) Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury. Na facebooku wyczytałam, że do pałacu można w tej chwili (do niewielkiej jego części) wejść. Kiedy byliśmy przy pałacu kilka lat temu, było to zupełnie niemożliwe, gdyż budynek był wtedy całkowicie zamknięty ze względu na swój fatalny stan, a teren wokół porośnięty chaszczami. Obecnie rozpoczęto w nim, nazwijmy to "delikatny remont", ale widać, że brakuje funduszy na jego rewitalizację. Obiekt ciekawy historycznie i jeżeli interesujecie się takimi klimatami, z pewnością wart odwiedzenia.



 

 







 




















wtorek, 30 lipca 2019

Wyprawa po owcze runo do węgorzewskiego muzeum:)





     W Muzeum Kultury Ludowej byliśmy bodajże trzeci raz. Traktujemy je z dużym sentymentem, w końcu to nasze muzeum - mazurskie:) Pokazywaliśmy już na Sosenkowym kadry z tejże placówki, jak również publikowaliśmy zdjęcia z jarmarku, organizowanego przez węgorzewskie muzeum rokrocznie w pierwszy weekend sierpnia. Wybieramy się na ten jarmark i w tym roku, a tymczasem wczoraj podjechaliśmy do muzeum na strzyżenie owiec. Wejście i udział w tych warsztatach był bezpłatny, więc skorzystaliśmy z okazji:) Spędziliśmy tam jedną godzinę (z dwóch zaplanowanych przez muzeum na tę okoliczność), ponieważ temperatura oscylująca wokół 30 stopni, niestety nas przegoniła. Strzyżenie owiec widzieliśmy pierwszy raz, a pan, który wykonywał tę czynność, ciekawie zagadywał do zapatrzonych w niego (i owcę:) dzieciaków. Nie mniejszą atrakcją było też karmienie kóz gałęźmi ze starej jabłoni. Pozaglądaliśmy w okna muzealnych chat, zajrzeliśmy za uchylone drzwi, przysiedliśmy na schodach. szukając ochłody. Kupiliśmy oczywiście magnes do naszej lodówkowej kolekcji, mieliśmy też zakusy na uroczy wiklinowy koszyk, ale stwierdziliśmy, że zaczekamy na jarmark. Na jarmarku widzimy się na Sosenkowym po niedzieli, jutro z kolei pokażemy Wam Sztynort i tamtejszy pałac, którego historia mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy, w którym to filmie jedną z drugoplanowych postaci byłby Hitler. A tymczasem zerknijcie na zdjęcia z muzeum. PS Wyszukajcie tego, gdzie przewija się owca przy muzealnej chacie, a w tle są nowoczesne jachty cumujące na sąsiadującej z muzeum przystani. Ta fotka podoba mi się prawie najbardziej:)