piątek, 3 maja 2019

Góry nasze wymarzone :)))))





    Dojechaliśmy do domu ☺️ 6 dni i 1900 km. Trasa Pomorze - Podkarpacie. Na pewno było warto. Dużo zwiedziliśmy, sporo zobaczyliśmy i byliśmy razem non stop. Dzisiaj czujemy zmęczenie trasą i tak intensywnym tygodniem, ale jutro już powinniśmy być w formie. Wyjechaliśmy z hotelu w czwartek po 9 rano i ruszyliśmy w kierunku Przemyśla, głównie po to, żeby zobaczyć tamtejszą cerkiew grekokatolicką. Spędziliśmy w tym mieście kilka godzin, choć żeby na dobre się w nim rozsmakować, potrzeba z pewnością kilku nie godzin, a dni. Imponująca w Przemyślu jest Bazylika Archikatedralna pw. Świętego Jana Chrzciciela i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Od 2014r. udostępniono dla zwiedzających krypty pod tą świątynią. Byliśmy w tych podziemiach, choć ja akurat  niekoniecznie dobrze czuję się w takich miejscach. Zobaczyłam, bo zwyciężyła we mnie ciekawość podróżnika. Drugim kościołem rzymskokatolickim, który zrobił na nas duże wrażenie, to kościół św. Marii Magdaleny i Matki Bożej Niepokalanej. Celem naszej podróży do Przemyśla był tak naprawdę Sobór św. Jana Chrzciciela. Mieliśmy to szczęście, że mogliśmy wejść do środka i dokładnie zwiedzić jego wnętrze, gdyż czasami otwarty jest tylko przedsionek. Ta przemyska świątynia obrządku wschodniego architektonicznie jest równie ogromna jak wspomniane wcześniej dwa kościoły. Znajdują się one zresztą bardzo blisko siebie. Myślę, że cały urok Przemyśla tkwi właśnie w tej różnorodności kultur. Pierwsze skojarzenie, kiedy przeszliśmy uliczkami tego miasta, to takie, że jest podobne do Lwowa. Obie te aglomeracje dzieli zresztą niecałe 100 km i gdybyśmy mieli więcej dni do dyspozycji, pewnie pojechalibyśmy jeszcze raz do Lwowa. Byliśmy tam w sierpniu zeszłego roku. Wczoraj, mimo że czas nas gonił, poszliśmy jeszcze na przemyski rynek, a tam wypatrzyliśmy Manufakturę Domowa Piekarnia i Spiżarnia. Takiego sklepiku w życiu nie widziałam. Już przy wejściu odjęło mi mowę, a czemu, napiszę i pokaże Wam w poście o Przemyślu. To już drugi raz podczas naszej wycieczki w Bieszczady zauroczyło mnie wnętrze odwiedzanego lokalu. Za pierwszym razem była to Bieszczadzka Wytwórnia piwa Ursa Maior, o której mogliście przeczytać tutaj, i właśnie ta przecudna piekarenka w Przemyślu. Drożdżówki smakowały tak, jak wysmakowane było wnętrze tego lokalu (choć słowo lokal nijak pasuje do tego klimatycznego miejsca). Posiedzieliśmy jeszcze z wojakiem Szwejkiem na ławeczce i ruszyliśmy w dalszą drogę. Podobnie jak w Sanoku, nie zobaczyliśmy przemyskiego zamku. Gdyby doba miała więcej godzin, ogarnęlibyśmy to wszystko, co sobie zaplanowaliśmy, ale tak się nie dało. Za dużo chęci i planów, za mało czasu (siły w nogach oraz pełny bak paliwa były☺️). Z Przemyśla ustawiliśmy nawigację na Żurawce - małą wieś k. Lubyczy Królewskiej. Chcieliśmy tam pojechać, bo to rodzinna wieś taty Adama. W moim mężu odżyły wspomnienia, który był już tu kilkukrotnie, a my dopiero poznaliśmy to miejsce (chociaż nie, Ola przyjechała raz z tatą i dziadkiem do Żurawiec, miała wtedy 4 lata). Nawet się nie obejrzeliśmy i była 20.00. Zrezygnowaliśmy z noclegu w Zamościu, po którym też chcieliśmy trochę podreptać i podjęliśmy decyzję, że wracamy już do siebie, chociaż przez chwilę plątała nam się po głowie myśl, że może jeszcze skoczymy na Mazury, ale nie. Nadmiar w każdej sferze jest niezdrowy, a my już i tak kipieliśmy od wrażeń. Po 4-tej otworzyliśmy drzwi domu☺️.


PS Planuję napisać oddzielne posty o każdym odwiedzonym miejscu. Trochę czasu mi to zajmie, ale chcę zatrzymać wspomnienia w tym wirtualnym pamiętniku. Jeżeli będziecie mieli ochotę je poczytać, serdecznie zapraszamy. Będzie nam miło.

PS Wiecie, że można wytrzymać 6 dni bez grzebienia i nie wyglądać jak czarownica☺️Zapomnieliśmy, a w żadnym sklepie o dziwo nie było☺️.



Nasz pierwszy mini przystanek w długiej drodze powrotnej do domu.
PUNKT WIDOKOWY GÓRY SŁONNE 550 m.n.p.m.
Droga Myczkowce - Przemyśl





Kilka kilometrów dalej na mega serpentynach.













Ostatni widok z drogi, bo stwierdziliśmy, że jak będziemy stawać co chwilę, żeby zrobić zdjęcia, to nie dojedziemy nigdy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)