czwartek, 23 maja 2019

Dwutygodniowy FOTO-ZLEPEK-POST :)))





     Zdjęć z Bieszczad mamy jeszcze dużooo!!! Chwilowo mam ich dosyć i wracam do swoich zwierzątek☺️saren, żurawi i bocianów. Robimy z Miśką codziennie sporo kilometrów (ona trochę pieszo, trochę w wózku, ja mam za to niezły trening długodystansowca) i łapiemy przy okazji fotograficzne okazje. Czasami późnym popołudniem wsiadamy w samochód, jedziemy w swoje miejsce (mamy nowe, bo zmieniłyśmy teren obserwacji, las z wiadomych względów na razie odpada) i zazwyczaj wypatrzymy coś ciekawego. Miśka zaczyna reagować entuzjazmem, podobnym do mojego, na widok żurawi i bocianów, Ola zaś nauczyła się, że zawsze trzeba mieć odpalony aparat, bo nigdy nie wiadomo co, gdzie i kiedy wpadnie nam w obiektyw☺️. Śmiesznie wyglądamy, gdy ja biegam z aparatem po łące za bocianem, a Ola tłumaczy Michalinie, co też mama w tej chwili odstawia☺️(niezłe bajeczki powstałyby z tych tłumaczeń). Mieszkańcy pobliskich domostw przyglądają nam się czasami podejrzliwie, bo coś za często ten samochód tu jeździ☺️. Kiedyś krępowałam się fotografować, gdy w pobliżu byli obcy ludzie, teraz nie stresuję się tym aż tak bardzo, choć komfortowe nadal to nie jest. Wystarczyłoby tylko siąść z aparatem na naszych schodkach na tarasie i chwilę poczekać, popijając kawkę, kiedy przyleci jakiś ptak, czy chociażby motyl, ale nie, my musimy z Miśką złazić duże odległości, żeby za łatwo nie było. Przy okazji spacerów łączymy przyjemne z pożytecznym. Michalina ogląda po drodze każdego ślimaka, więc czas spaceru drastycznie nam się wydłuża, ja zaś na te cholery ślimaczne patrzeć nie mogę, bo zżerają mi każdą aksamitkę, którą wsadzę w ogrodzie. W zeszłym roku było dokładnie tak samo, zapomniałam o tym i obsadziłam się turkami. Tak a propos, czytam teraz książkę Joanny Tekieli "Rok w Pensjonacie Leśna Ostoja", autorka zamieściła na wstępie taką dedykację "Przyrodzie (ze szczególnym uwzględnieniem drzew) - za nieustanną inspirację". Podpinam się pod te słowa☺️, z tym, że ze szczególnym uwzględnieniem saren, boćków i żurawi oraz kategorycznym wykreśleniem ślimaków. Późno już, do zobaczenia zatem w kolejnym poście.

















Ta sama woda kilka dni później, po dość dużej ulewie.



















Dobrze wydane 21 zł☺️.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)