wtorek, 7 maja 2019

Przystanek 3. Sandomierz





     Post z Sandomierza zaczniemy nietypowo, bo nie opisem zabytków i fotkami z miasta, ale wizytą w pizzerii. Kiedy dojechaliśmy do tego miasta, a była to już ...nasta godzina w drodze, pierwsze czego szukaliśmy, to miejsca, gdzie moglibyśmy dobrze zjeść. Jak zwykle niezawodny okazał się Google i wybrana przez nas na podstawie internetowych opinii pizzeria okazała się bardzo trafiona. Kawałki pizzy dowieźliśmy zresztą do hotelu, bo nie daliśmy rady ogarnąć jej całej na miejscu. Lepszą jedliśmy chyba tylko w Zawoi, kiedy jeszcze jako świeża para włóczyliśmy się z Adamem po górach. To były czasy☺️. Tak teraz myślę, że często zapominamy, że najpierw byliśmy MY jako para, dopiero potem MY jako rodzina. Zakręceni na punkcie dzieci, często podporządkowujemy wszystko pod nie, zapominając o własnych oczekiwaniach i potrzebach. Może zatem wypad we dwoje? Tfu, tfu przez lewe ramię, niech się spełni☺️.




    W Sandomierzu byliśmy w sobotę, Adam śmiał się, że w czwartek by nie przyjechał, bo za dużo się tu w czwartki dzieje☺️. Nawiązywał do filmu "Ojciec Mateusz", którego akcja dzieje się w tym mieście. Sporo osób automatycznie kojarzy Sandomierz z emitowanym w TVP1 serialem opowiadającym o przygodach księdza detektywa. Miasto niewątpliwie korzysta z popularności tej telewizyjnej produkcji, której wpływ na rozwój miasta widać gołym okiem. My zdążyliśmy zobaczyć tylko sandomierską starówkę i to pobieżnie. Adam chciał ruszyć jeszcze Podziemną Trasą Turystyczną, ale czasowo byśmy się nie ogarnęli. Przed nami było jeszcze ok 200 km do zrobienia, a godzina dość późna. Czas to była nasza największa bolączka podczas tego wyjazdu.


Kiedy wchodziliśmy na Stare Miasto Bramą Opatowską, trafiliśmy na zainscenizowaną imprezę.
Nie wiemy, z jakiej okazji się ona odbywała, ale mieliśmy dodatkową atrakcję.

 

 



Sandomierski Rynek






 

 



Poniżej panorama Sandomierza z tarasu widokowego znajdującego się na szczycie Bramy Opatowskiej.
Brama ta jest jedyną zachowaną zabytkową bramą wjazdową do Sandomierza. Nazywa się Opatowska, bo umożliwiała wjazd do Sandomierza od strony Opatowa. Wyczytałam, że kiedyś były w sumie cztery bramy. Nie wiem, jak to się stało, ale nie zrobiliśmy fotek tej bramy. Jej fragment jest na zdjęciach z przedstawienia, na które trafiliśmy przypadkiem, kierując się na Stare Miasto.



















Ile było schodów na szczyt Bramy nie wiemy, ale pokonując kolejne stopnie, w oko wpadały takie oto plansze.




Bramą weszliśmy i bramą wyszliśmy, pędząc na parking, bo czas gonił.
KIERUNEK MYCZKOWCE






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)