Tak mnie jakoś wczoraj znienacka naszło. Poszłam na sąsiadującą z nami łąkę i do własnego ogrodu, narwałam co mi się akurat nawinęło pod rękę (nawet koper) i powstał w kilkanaście minut taki oto "ozdobniczek". Pomyślałam, że zawsze to przyjemniej, gdy na stole kolorowo i wesoło, a i ja jakoś poczułam się lepiej przy tej robótce. Wieczorem moja samoróbka "powędrowała" do koleżanki, która tego dnia świętowała swoje ...naste urodziny. Tobie O. jeszcze raz wszystkiego najlepszego, a Wam, drodzy odwiedzający, udanego i "uśmiechniętego" tygodnia życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)