czyli jak mój mąż sobie zwiedzał
Adamowi wypadła ostatnio pauza pod Paryżem. W sobotę odpoczął, a w niedzielę o 6 rano doszedł do wniosku, że kolejnego dnia w samochodzie nie będzie siedział, poszperał w necie i przed 8 szedł już piechotą do Paryża. Szedł, szedł ... 13 km i doszedł na lotnisko Paris-Charles De Gaulle. Tam wsiadł w metro, z którego wysiadł przy samej Katedrze Notre-Dame. Gdzie jechał dokładnie nie wiedział, ale w metrze spotkał przemiłą starszą Panią, Polkę mieszkającą od ponad 20 lat w Paryżu, która opowiedziała, gdzie co jest. Owa Pani wprowadziła go do katedry wejściem nie dla turystów, tylko dla podążających na mszę. Turyści stali w kolejce na co najmniej 3 godziny. Adam takim oto sposobem zwiedził symboliczną katedrę i kazał mi napisać, że jest autentycznie przepiękna. Później już chodził powiedzmy, że "po okolicy". O tym, co widział, napiszemy i pokażemy w kilku postach. Na początek będzie Square Jean XXIII przy Katedrze Notre-Dame, jutro o samej już katedrze. Po 17.00 owej niedzieli mój małżonek stwierdził, że czas wracać. Znowu w metro i na lotnisko, to ok, a potem kolejne 13 km pieszo - ta perspektywa lekko go już przeraziła. Dogadał się z taksówkarzem, że podrzuci go do auta za 30 euro. Jak się porozumiał, nie wiem, bo francuskiego nie zna ni w ząb, ale przygodę zafundował sobie nieziemską. Mówi, że musi, tam jeszcze wrócić, bo nie dotarł do Wieży Eiffela, po wyjściu z katedry na chybił trafił wybrał nie ten kierunek "spaceru". Czyż można go nie kochać (hmm, pewnie to przeczyta)?
Pomnik Św. Jana Pawła II przy Katedrze Notre-Dame
(katedra w tle, ale o niej w następnym poście)
Skwer Jana XXIII (Square Jean XXIII)
Adam mówi, że te kwiaty specjalnie dla mnie
i te też
a te dla Olci
na co Ola spytała tatę, czy nie było tam koni,
bo kwiatki to ona niekoniecznie
fontanna na skwerze
Jutro z francuska Cathedrale Notre Dame de Paris @
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)