~ Gdańsk, 6.04.2019 ~
No i poległyśmy z Misieńką. Zdrowotnie. Załatwił nas wirus jakiś paskudny. Mamy katar i chore gardła. Tak już od kilku dni. Zdenerwowana jestem, bo chorujemy akurat teraz, kiedy za oknem wiosennie przygrzewa i jest prawie bezwietrznie, a my z Michaliną uziemione :( Żal mi Miśki. Biedna przynosi mi buty i pokazuje na kurtkę, domagając się płaczem wyjścia na podwórze. Mnie też nosi, bo roboty w ogrodzie dużo, a za kilka dni ma być znowu zimno i z przymrozkami. Planując, ile to zdziałam w weekend, kupiłam sobie nawet stokrotki i niezapominajki. Tak na zachętę do roboty. Donice obsadziłam, ale nic poza tym :( W sobotę delikatnie tylko zaznaczyłam swoją obecność na ogrodowym rewirze. Grabiami i motyką. Przez godzinę jakąś. Wisząc z nosem przy ziemi, kiedy próbowałam wyrywać co większe chociaż chwasty, zostałam niestety pokonana przez katar. Odpuściłam. Z wiadomości innych, to z powodu choroby nie mogliśmy wypuścić się na weekendowe łazęgostwo. Pojechałam tylko z Igorem, dosłownie na chwilę, na Faktorię w Pruszczu Gdańskim. Kiedy przy śniadaniu spytał To gdzie dzisiaj ruszamy?, przyzwyczajony, że w niedzielę raczej nie siedzimy w domu, tylko pakujemy się w samochód i suniemy coś zobaczyć, wybrałam atrakcję niedaleko nas. Faktoria to rekonstrukcja osady handlowej z okresu wpływów rzymskich w Międzynarodowym Bałtyckim Parku Kulturowym w Pruszczu Gd. Akurat wczoraj była zamknięta, ale skorzystaliśmy z placu zabaw i siłowni na trawniku, które są na terenie kompleksu Parku. Następnym razem weźmiemy też rolki, żeby spróbować swoich sił w tamtejszym skate parku. Kiedyś latem byłam tu z koleżankami na spektaklu granym przez Teatr Wybrzeże w odkrytym amfiteatrze, który znajduje się kilkadziesiąt metrów od historycznej osady i w sąsiedztwie terenów rekreacyjnych. Fajne miejsce, choć ja wolę Owidz, o którym pisałam na Sosenkowym kilka razy, chociażby tu. Nad morzem nie byliśmy tym razem, niestety :( Była za to Ola z przyjaciółkami i zrobiła mi kilka zdjęć na bloga, bo stwierdziła, że poniedziałkowy wpis bez fotek znad dużej wody to lipa. Racja :) Wrzucam w dzisiejszy post zlepek różnych chwil, uchwyconych przez każdego z naszej czwórki (Miśka ma zakaz dotykania aparatu, z przyczyn oczywistych). Widzimy się zapewne jutro, bo zaniedbałam się tu ostatnio, a tak być nie może ☺️
PS Coś dużo dzisiaj tych smutnych minek w tekście. Od jutra pełny optymizm :))) Bez kataru :))) Jak to w tytule jednego z odcinków Rodzinki.pl Nerwy w konserwy :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)