niedziela, 14 kwietnia 2019

Niedziela, jak niedziela







     Plaża to największe łóżko świata, powiedziała kiedyś Agnieszka Osiecka. My powiadamy, że to największa piaskownica świata. Dzisiaj znowu byliśmy nad morzem. Dziwiliśmy się, podjeżdżając na parking, czemu jest tyle wolnych miejsc postojowych. Kiedy doszliśmy na plażę, już wiedzieliśmy. Wiało pioruńsko, a fale groźnie odbijały się od brzegu białymi bałwanami. Chwilę daliśmy owiać się z każdej strony :) i postanowiliśmy poszukać spokojniejszego miejsca. Wybór padł na Ptasi Raj. Już na parkingu zobaczyłam drzewo tak pięknie obsypane białym kwieciem, że aż na twarzy wykwitł mi wielki uśmiech. Pospacerowaliśmy trochę, a Miśka z kijami znalezionymi wśród igliwia, ćwiczyła nordic walking :) Filozofię pojęła :) Jaka to ulga, po tygodniu przymusowego siedzenia w domu, wyrwać się do świata. Cieszyłam się ja, cieszyła się Misia. 


PS Miśka, nie byłaby Miśką, gdyby nie wywinęła choć jednego psikusa w ciągu dnia. Tym razem psikus ów miał miejsce w kościele, kiedy to moja mała dziewczynka trafiła chłopca w głowę palmą, którą rzuciła, siedząc na chórze. Oczywiście zrobiła to dwa razy, bo raz to byłby za mały efekt. Ja się z nią mam! Postanowiłam spisywać jej wybryki w specjalnym notatniku. Moi wiedzą w jakim :)





~









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)