poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Góry nasze wymarzone :))





     Dzisiejszy dzień był zupełnie inny w porównaniu z wczorajszym. Dużo bardziej intensywny. Nie padało już, co tym samym dało nam większe pole manewru do zwiedzania. Zaczęliśmy od zapory w Solinie, która jeżeli mamy być szczerzy nie zrobiła na nas wielkiego wow. Dużo bardziej podoba nam się na zaporze w Myczkowcach, którą to zaporę widzimy z okna naszego pokoju hotelowego. Z Soliny podjechaliśmy kilka kilometrów do znanej miejscowości uzdrowiskowej - Polańczyk. I znowu, nowo poznane miejsce nas nie zachwyciło. Wolimy mniejsze miejscowości, takie "w innym klimacie". Tak jak pisałam wczoraj, my zawsze musimy jakoś inaczej, więc jest to nasza subiektywna opinia. Z Polańczyka udaliśmy się do Leska, żeby zobaczyć późnogotycki zamek, zamieniony obecne na hotel. Stamtąd mieliśmy już bliziutko do Zagórza i znajdujących się w tej miejscowości imponujących ruin późnobarokowego kościoła i klasztoru Karmelitów Bosych. Żeby dotrzeć do tego zabytkowego miejsca trzeba pokonać pieszo dość długą drogę, wzdłuż której znajdują się stacje drogi krzyżowej, wykonane przez lokalnych artystów. Ruiny XVIII-wiecznego klasztoru to bardzo ciekawe turystycznie miejsce i to był nasz najlepszy wybór dzisiejszego dnia. Jutro szykujemy się na drezyny rowerowe, którymi chcemy pokonać trasę ponad 10 km. Będzie ciekawie, a już na pewno wesoło.


PS Zdjęcia poniżej zrobiliśmy w miejscowości Bóbrka, jadąc na zaporę w Solinie. Drugie takie miejsce, zupełnie niekomercyjne i trochę ukryte przed turystami, znaleźliśmy w Polańczyku, ale teraz go nie pokażę, bo ... idziemy z mężem na piwo☺️























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)