Kolejna niedziela i kolejny wypad nad morze, ale tym razem w okrojonym składzie. Brakowało dzisiaj Oli, którą niestety zmogła choroba. Trzymaliśmy się dzielnie cały sezon grypowy, a teraz u progu wiosny - pierwsza poległa Ola i mam ogromną nadzieję!!!, że nikt więcej nie zachoruje. Podczas gdy starsza bidula leżała obłożona chusteczkami, termometrem, lekami :( z resztą rodzinnej załogi pojechałam tradycyjnie już do Sobieszewa. Stwierdziłam, że kiedy, jak kiedy, ale w tej sytuacji, świeże morskie powietrze na pewno na nas dobrze zadziała. Co dalej, zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)