Uff, zdjęcia odzyskane. Wczoraj mój mąż dokonał "cudu" i po pół dnia wszelkich możliwych kombinacji zdjęcia wróciły na pulpit w komputerze (a mieliśmy jechać na niedzielną włóczęgę do Malborka, ale co się odwlecze, to nie uciecze, pojedziemy kiedy indziej). Jak pisałam wczoraj, spadł pierwszy śnieg i .... wcale nie stopniał, a wręcz "przybrał". Fajnie, bo dość już mieliśmy tej nieprzyjemnej pluchy przeplatanej intensywnym wiatrem. Teraz jest zdecydowanie sympatyczniej, pierwsza gra w siatkówkę kulkami śniegu zaliczona. Mało prawdopodobne, żeby ta biel pozostała z nami na dłużej, ale dobre chociaż troszkę takiego lekkiego orzeźwienia. Adam zrobił córci w sobotę niespodziankę i późnym wieczorem zabrał ją nad Martwą Wisłę, by pokazać Wisłoujście "po ciemnicy". Kiedyś mieszkaliśmy w okolicach Westerplatte, ale Ola tego nie pamięta, było to dobre ...naście lat temu. Córcia zadowolona (z piątku na sobotę "zaliczyła" jeszcze kilkugodzinny kinowy Maraton Igrzysk Śmierci), tata też, my z Igorem przy okazji. Na przyszły weekend mamy kolejne plany, ale o tym cicho - sza, żeby nie zapeszyć :-) Buziaki.
Z białego do czarnego
Wisłoujście
Pomnik Obrońców Wybrzeża na Westerplatte
Holownik akurat podpłynął w ich stronę.
Tu odpływał - z podniesionym dziobem - ale tego nie widać.
Inny mały holownik.
W oddali Pomnik Obrońców Wybrzeża i Port Gdański.
U D A N E G O T Y G O D N I A :-))
black and white :)
OdpowiedzUsuń