No i mamy listopad, miesiąc przeze mnie nie lubiany, albo inaczej - lubiany najmniej.
Kolory bledną powoli w listopadowym deszczu (nieustającym od dłuższego czasu ☂),
a już za chwilę świat przyodzieje się w jednolite odcienie rudości i szarości, niestety.
O ile rdzawe rudości są ok i wyglądają nawet wdzięcznie w obiektywie aparatu,
to już liście sczerniałe w kolejnej kałuży budzą przygnębienie i żal jakiś nieokreślony.
Czas odpalić świece, by dodać nieco blasku :) długim wieczorom + ogień w kominku,
a ciemne nieprzyjazne poranki może by obłaskawić dobrym śniadaniem?
Trzeba przeczekać ten listopadowy czas z nadzieją, że oby do ... zimy? wiosny? lata???
a ciemne nieprzyjazne poranki może by obłaskawić dobrym śniadaniem?
Trzeba przeczekać ten listopadowy czas z nadzieją, że oby do ... zimy? wiosny? lata???
❦
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)