Spadł dzisiaj śnieżek. Śnieg to nie był, tylko śnieżek. Taki delikatny, nieśmiały jeszcze ✵ ale ważne, że się pojawił ✵ już, nareszcie, w końcu ✵ chociaż na minutkę ✵ bo topniał szybciej, niż dotykał powierzchni, na którą spadał ✵ nie zdążyło się zrobić biało. Im więcej płatków sypało, tym jakoś weselej mi się robiło. Po wczorajszym paskudnym pogodowo dniu, dzisiejszy śniegżek był, jakby to napisać - orzeźwiający. Ubrałam Misieńkę, bo chciałam jej pokazać to nowe dla niej zjawisko, ale zanim wyszłyśmy na podwórko, było już po wszystkim. Mimo to pobrnęłyśmy polnymi ścieżkami, w błocie, z nadzieją, że ta listopadowa szaruga to już niedługo. Robiłyśmy wszystko, żeby tylko nie stracić tej ożywczej energii - śnieżkowej :) I się udało.
20 listopad, poniedziałek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)