Kontynuując wątek Ani Shirley, tytułowej bohaterki "Ani z Zielonego wzgórza", ta przesympatyczna rudowłosa dziewczynka mawiała: "Czyż to nie cudowne, że istnieją poranki?", "Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów". Mój poranek był dzisiaj emocjonalny, gdyż moje najmłodsze dziecię poszło pierwszy raz do przedszkola. Ja stara, głupia baba uroniłam łezkę, kiedy mnie już nikt nie widział, Misieńka zaś z uśmiechem na buźce przywitała nowe okoliczności. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni.
Na ukojenie skołatanych nerwów las jest zawsze dobrym rozwiązaniem☺️.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)