niedziela, 2 grudnia 2018

W świątecznej atmosferze





     Pojechaliśmy dziś do grodziska Owidz na bożonarodzeniowy jarmark. O Owidzu pisałam Wam kiedyś tutaj i chyba gdzieś jeszcze, ale już teraz nie pamiętam, w którym poście. Na jarmarku byliśmy tu pierwszy raz i nie żałujemy. Nic nie kupiliśmy, ale graliśmy w reniferowe koło fortuny, wspierając tym samym zbiórkę na cel charytatywny. Ola szczęścia nie miała i trafiła wskazówką w białe pole, losując tym samym pierniczki i różowego balona, którego Miśka po chwili puściła hen w niebo. Igor farciarz grał dwa razy i najpierw trafił w zielone pole, a potem w najwyżej punktowane - czerwone. Pierwsza nagroda była mała i ładnie zapakowana, po szybkim rozerwaniu papieru okazało się, że w środku jest bilet na kręgle. Ucieszyliśmy się, bo Ola pójdzie tam z koleżankami i Igorem w swoje urodziny. Drugą nagrodę Igor wybrał już tylko dla mnie, a mianowicie drewnianą rzeźbioną figurkę anioła. Obdarował nas z Olą, a sam zadowolił się kawałkiem pierniczka. Atrakcji organizator zapewnił sporo, ale nie daliśmy rady skorzystać ze wszystkich, bo chłodno było i Miśce nos czerwieniał coraz mocniej. Zapomnieliśmy tylko o foto budce, a mieliśmy ochotę na śmieszne zdjęcia i wygłupy. Dotleniliśmy się, co zaowocowało dwugodzinną drzemką Michaliny, a to nie zdarza się często :) Planujemy pojechać jeszcze do Gdańska do Parku Oliwskiego, bo wyczytałam, że są tam przepiękne iluminacje świetlne, ale z tą wycieczką zaczekamy na Adama. Do usłyszenia w kolejnym wpisie, a my z Igorem zabieramy się za robienie stroika do szkoły. Odpalamy gorący klej i do roboty :)



 

 

 

 



 



 

  

 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)