środa, 12 grudnia 2018

Takie tam leśne opowiastki







     Dzisiaj w lesie pogoda zwariowała. Mniej więcej w połowie lasu zatrzymała się jesienna plucha, by dalej nieśmiało mogła wkroczyć zima. Do połowy było brązowo, a od połowy :) delikatnie poprószone bielą, jakby pogoda postawiła w pewnym momencie niewidzialną granicę. Znowu widziałyśmy z Miśką sarny. Czmychnęły nam przez drogę, nie zdążyłam nawet chwycić aparatu. To już kolejny raz, kiedy refleks mnie zawodzi, ale może kiedyś się uda. Chciałabym do końca grudnia codziennie zaznaczać na blogu swoją obecność, ale czy mi się uda, to nie wiem. Spróbuję :)))))) Będę zamęczać Was zdjęciami i obiecuję, że nie będą to tylko fotki z lasu :))))))







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)