czwartek, 27 grudnia 2018

Prawie jak Przystanek Alaska. Mazury ciąg dalszy




.
     Po śniadaniu w pierwszy dzień świąt postanowiliśmy ruszyć się z domu i pojechaliśmy do miejscowości Rapa nieopodal Bań Mazurskich (tuż przy granicy z Rosją), gdzie znajduje się grobowiec rodziny Farenheidów. Kiedyś napiszę odrębnego posta na temat tego grobowca. Jego historia jest bardzo ciekawa, teraz nadmienię tylko, że został on zbudowany na pocz. XIX w. na wzór piramid egipskich. Miejsce budowy zostało wybrane ze starannym zachowaniem zasad radiestezji. Warunki panujące w tym grobowcu-piramidzie miały sprzyjać mumifikacji ciał i tak też się stało (w grobowcu pochowano siedmiu członków pruskiego rodu). Historia nie była dla piramidy łaskawa. Kilkakrotnie dewastowana, przez lata ulegała zniszczeniu i była w złym stanie. W listopadzie tego roku zakończył się remont tego osobliwego zabytku na Mazurach. Do samej piramidy nie dotarliśmy, choć na parkingu przed piramidą już zaparkowaliśmy. Stwierdziliśmy, że na spokojnie zwiedzimy to miejsce, kiedy będziemy sami, a nie z innymi turystami, których tego dnia nie brakowało. Zawróciliśmy w kierunku Republiki Ściborskiej i Skaliska. Skręciliśmy w lasy, a te w to świąteczne popołudnie wyglądały przepięknie. Cudnie ośnieżone wywołały u mnie i Adama taką prostą radochę, zupełnie niezrozumiałą dla naszych starszych dzieci, które wolały wrócić do domu i oglądać z pozostałą rodzinką horror. Tak, tak dobrze przeczytaliście - horror. Pozdrawiamy świątecznie i podrzucamy kilka zdjęć z ukochanych Mazur.




 





 




Zdjęcia zrobiliśmy 25 grudnia.
Święta jednak były białe ☺️






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)