piątek, 4 stycznia 2019

Z przymrużeniem oka MY





     Misieńka posiada naprawdę wyjątkowe umiejętności. W rozrabianiu😆 niszczeniu😈 udawaniu rozpaczy (o w tym jest naprawdę dobra) 😂 wymuszaniu, chociaż tutaj jej popisowa gra, działa zazwyczaj tylko na mnie, bo pozostali z rodzinki starają się być nieugięci 😵 wymyślaniu dużych głupot i małych głupotek. Miśka potrafi wpaść na takie pomysły, że my (całą czwórką wzięci) nie wymyślilibyśmy tego, co ona wymyślić potrafi sama. Jesteśmy dużo mniej kreatywni, to pewne. I raczej dużo mniej wyluzowani, bo niektóre jej głupoty i głupotki sprawiają, że łapiemy się za głowę i załamujemy ręce. Potrafi nas rozśmieszyć (i to bardzo), zaskoczyć (i to bardzoo), ale też zdenerwować (i to bardzooo). Maszka, jak nic. Obejrzyjcie kiedyś tę rosyjską bajkę - to o nas!!! Masza, niedźwiedź i my!!! Nie nudzimy się z Miśką, więcej - w konfrontacji z jej pomysłowością (i szybkim wdrażaniem przez małą w czyn tego, co się w tej małej główce zalęgnie:) jesteśmy bez szans. Dzięki Michalinie co chwila przestawiamy jak nie meble (szuflad w meblach już dawno nie mamy), to mniejsze gabaryty. W życiu nie zmienialiśmy w domu tyle, co teraz. Przesuwamy, chowamy, ustawiamy co się da wyżej, a co się nie da, to usuwamy z pola widzenia - po to, żeby mała czegoś nie zniszczyła, a przede wszystkim sama się nie uszkodziła. Nasz składzik już pęcznieje od nadmiaru skrywanych przed Michaliną rzeczy. Gorzej, kiedy później sami próbujemy znaleźć to, co wcześniej tak sprytnie schowaliśmy :) Dzisiaj próbowałam jeszcze wepchnąć do składzika wielki i ciężki drewniany kwietnik, ale realnie oceniłam, że to biedne pomieszczenie już tego nie wytrzyma. Kwietnik został - póki co - tam, gdzie stał od lat, ale zniknąć musi i to szybko, bo Misieńka ma w stosunku do niego nieco niebezpieczny plan zabawy. Posiadamy za to (inni takich nie mają:) kolorowe malowidła ścienne (patrz: prawie obrazy), codziennie odświeżane Misiową rączką. Oj, dzieje się, dzieje! Ostatnio, padło nawet hasło, żebyśmy pochowali krzesła, bo Miśka wdrapuje się na nie bez trudu i co gorsza - wyczynia na nich dość żywiołowo tańce-wygibańce, ale po rodzinnej naradzie stwierdziliśmy, że bez krzeseł w domu to jednak przegięcie. Dzisiaj na przykład Misieńka paradowała po domu w stroju wróżki z dużymi skrzydłami (od godziny mniej więcej 7.00), koralami moimi (sztuk 3) i w gumowcach - dla pełnego anturażu. Kurier był trochę zdziwiony, gdy otworzyłyśmy mu drzwi :) tak, tak Małą Wróżką w gumowcach była przez kilka godzin :) Miśka potrafi założyć do tej stylizacji moją czapkę z pomponem, dzisiaj akurat zamieniła ją na wróżkową opaskę z kwiatami - jak szaleć, to szaleć, a co :) Po południu dorzuciła na czoło siniaka, choć tego to mogła sobie darować :( strojny akurat nie jest. Te korale i w ogóle strojenie się we wszelkie możliwe błyskotki (chociaż spinki za nic nie da sobie wpiąć we włosy, podobnie jak zrobić kucyka) stanowi dla nas sporą zagadkę. Ja i strojenie się, to abstrakcja jakaś. Ola stroi się, owszem, ale w granicach rozsądku, choć o wisiorkach u niej też nie może być mowy. Adam z Igorem w stopniu rzekłabym umiarkowanym przykładają wagę do ubioru. No, za to Misieńka ... ❤️PS Sytuacja sprzed chwili: Michalina - tak z tajniaka - rozerwała i wysypała do szuflady pełnej innych przypraw wiórki kokosowe. Stałam akurat kilka kroków od niej, krzyknęłam Miśka, no nie, a mała rączki do tyłu, zdziwione spojrzenie z serii nie, to wcale nie ja i powoli wycofała się do salonu. PS DWA Ale Misia pa, pa robi najpiękniej, a jak krzyczy (głośno opowiada) do (na?) tatę przez telefon, to aż miło posłuchać. Miło, bo mnie Adam nigdy tak nie słucha. PS TRZY Kiedy dałam Oli do przeczytania ten tekst, podsumowała go słowami cała prawda o tym małym potworze. PS CZTERY Tak, trafił nam się wyjątkowy Misiowy egzemplarz, chociaż mieliśmy z Adamem niebywałe szczęście, bo wcześniej takie wyjątkowe trafiły nam się jeszcze dwa ❤️❤️❤️ Kochamy.


PS OSTATNIE Dzisiaj zdjęć lasu nie będzie 😉.







1 komentarz:

Dziękujemy za komentarze :-)