niedziela, 20 stycznia 2019

Inaczej niż zawsze, bo w pojedynkę







     Dzisiaj dostałam od dzieci prezent. Trochę sama o niego poprosiłam, ale dzieciaki się zgodziły i wypchnęły mnie z domu (idź, bo się rozmyślimy). Ten prezent to możliwość samotnego wyjazdu nad morze, a że mamy dość blisko, więc darowane 3 godziny wystarczyły mi, żeby dojechać, pospacerować, dotlenić się, popstrykać zdjęcia i wrócić. Dzieciaki jechać ze mną nie mogły, bo Miśka i Igor świeżo po chorobie, a Ola - w trakcie :( Nie jestem przyzwyczajona do wypadów w pojedynkę, ale skłamałabym, gdybym napisała, że nie było fajnie. Inaczej, ale fajnie. Potrzebowałam powietrza, innego niż domowe, bo ostatnie dwa tygodnie były trudne. Ludzi nad morzem było sporo, każdy łapał promienie słońca, których w ostatnim czasie, jak na lekarstwo. Łapałam i ja!!! Niektórzy przeglądali, co tam morze wyrzuciło ciekawego na plażę w trakcie sztormu. Niestety, oprócz morskich skarbów można było znaleźć też śmieci, plastik i inne świństwa. Ech, ...









 

 







 







 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)