Wiem, że to już nudne, ale my znowu poszłyśmy do lasu. Korzystamy, że mamy taką sposobność i sporo spacerujemy po leśnych ścieżkach, o ile nie ma akurat wycinki drzew w pobliżu. Szczególnie upodobałyśmy sobie tę żwirówkę ze zdjęcia poniżej :) Idealnie nadaje się na spacery z małym dzieckiem. Podczas tych naszych leśnych wędrówek najbardziej lubię obserwować Miśkę. Reaguje na krzyki ptaków, zadziera głowę i szuka wzrokiem, gdzie to coś krzyczy (fajnie będzie w marcu i kwietniu, wtedy to chyba rozpoczynają się na dobre ptasie śpiewy). Michalina czasami myli hałas tworzony przez ptaki z tym wydawanym przez lecący samolot :) Wczoraj tak było. Przygląda się też śladom, które zwierzęta zostawiły na śniegu. Nie rozumie co to, a dla porównania my obie też odciskamy swoje dłonie (→rękawiczki) bądź buty tuż obok. Śmieszne jest to, że generalnie Miśka boi się iść w większych zaspach (większych, tzn. takich do jej kostek:). Stoi w miejscu i za nic nie chce postawić kolejnego kroku. Wyciąga ręce, domagając się dość zdecydowanie, żeby ją nieść. Tak więc ja mam spacer połączony z lekką siłownią :) Lubi za to, kiedy płatki śniegu spadają jej na twarz. Odkrywa zimę po swojemu, ma z tego większą bądź mniejszą frajdę, a ja razem z nią. Ciekawe, jak zareaguje na wiosnę, bo zeszłoroczną zdążyła tylko przeraczkować? Tę to już na pewno weźmie sprintem :) Biedna ja :)
✰✰✰