Kolejny już wpis zaczynam zdjęciami nieba. Nieba widzianego z okna w pokoju syna. Kiedy ogarniemy się rano i wspólnie przebrniemy przez poranny chaos, dzieciaki wyjdą (wybiegną, bo późno!) do szkoły, Misia umyta po samodzielnie zjedzonej kaszy (patrz: grzebaniu rękoma w miseczce pełnej kaszy, gdy ja z tej to miseczki karmię ją w danej chwili ową kaszką) jakoś odruchowo zerkam przez okno. Zobaczyć, jakie niebo dziś mamy, bo często tak pięknie pomalowane jest kolorami, od różu po ciemny granat, że można stać i patrzeć na nie (lub w nie) bez końca - choć zmienia się tak szybko, że zanim zdążę wziąć aparat i iść do pokoju Igora, wygląda już inaczej. Mówię wczoraj do Oli po południu, zobacz jak cudne jest niebo. Stałyśmy właśnie w kuchni, próbując nie podjadać słodkości. Ola popatrzyła No normalne, nie pojmując nad czym ten mój zachwyt, a w oczach widziałam te jej Serio, mamo. No tak już mam: widzę i podziwiam, i doceniam, że podziwiać mogę :) A te wczorajsze niebo było tak delikatnie pastelowe :) Śliczne :) Zdjęcie córcia cyknęła na moją prośbę :) No dobra - prośbę z nutą rozkazu, bo wyczuwałam opór :) I żebym nie "zrzędziła" później - to cytat - niebo po raz kolejny zostało "obcykane":)
3 grudnia 2017, niedziela, godz. 15.00
4 grudnia 2017, poniedziałek
to zdjęcie zrobiłam dzisiaj z Oli pokoju w godzinach popołudniowych
💛
Igor zadał mi dziś pytanie:
Mamo, chciałabyś żeby Misia miała już rozum?
Synuś, ale Misia ma już swój rozumek.
Igor patrzy na małą, jak próbuje poradzić sobie z zabawką i utrzymać się przy tym na nóżkach.
Ale taki normalny, bo ma, ale chyba malutki.
Mamo, chciałabyś żeby Misia miała już rozum?
Synuś, ale Misia ma już swój rozumek.
Igor patrzy na małą, jak próbuje poradzić sobie z zabawką i utrzymać się przy tym na nóżkach.
Ale taki normalny, bo ma, ale chyba malutki.
Jakoś tak z Kubusiem Puchatkiem skojarzyła mi się ta scenka.
Misia w skarpetkach chodzi tak jak My.
Albo ledwo trzymają się na stopach (chwilę), albo nie ma ich w ogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)