poniedziałek, 4 grudnia 2017

O niebie, Misi rozumku i jej skarpetach





    Kolejny już wpis zaczynam zdjęciami nieba. Nieba widzianego z okna w pokoju syna. Kiedy ogarniemy się rano i wspólnie przebrniemy przez poranny chaos, dzieciaki wyjdą (wybiegną, bo późno!) do szkoły, Misia umyta po samodzielnie zjedzonej kaszy (patrz: grzebaniu rękoma w miseczce pełnej kaszy, gdy ja z tej to miseczki karmię ją w danej chwili ową kaszką) jakoś odruchowo zerkam przez okno. Zobaczyć, jakie niebo dziś mamy, bo często tak pięknie pomalowane jest kolorami, od różu po ciemny granat, że można stać i patrzeć na nie (lub w nie) bez końca - choć zmienia się tak szybko, że zanim zdążę wziąć aparat i iść do pokoju Igora, wygląda już inaczej. Mówię wczoraj do Oli po południu, zobacz jak cudne jest niebo. Stałyśmy właśnie w kuchni, próbując nie podjadać słodkości. Ola popatrzyła No normalne, nie pojmując nad czym ten mój zachwyt, a w oczach widziałam te jej Serio, mamo. No tak już mam: widzę i podziwiam, i doceniam, że podziwiać mogę :) A te wczorajsze niebo było tak delikatnie pastelowe :)  Śliczne :) Zdjęcie córcia cyknęła na moją prośbę :) No dobra - prośbę z nutą rozkazu, bo wyczuwałam opór :) I żebym nie "zrzędziła" później - to cytat - niebo po raz kolejny zostało "obcykane":) 



3 grudnia 2017, niedziela, godz. 15.00


4 grudnia 2017, poniedziałek





to zdjęcie zrobiłam dzisiaj z Oli pokoju w godzinach popołudniowych


💛



Igor zadał mi dziś pytanie:
Mamo, chciałabyś żeby Misia miała już rozum?
Synuś, ale Misia ma już swój rozumek.
Igor patrzy na małą, jak próbuje poradzić sobie z zabawką i utrzymać się przy tym na nóżkach.
Ale taki normalny, bo ma, ale chyba malutki.
Jakoś tak z Kubusiem Puchatkiem skojarzyła mi się ta scenka.


Misia w skarpetkach chodzi tak jak My.
Albo ledwo trzymają się na stopach (chwilę), albo nie ma ich w ogóle.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)