czwartek, 29 października 2020

O rzeczach przyziemnych i nieistotnych

 



    Odnajduję spokój w ogrodzie. Ten kawałek ziemi okalającej dom naprawdę daje mi ukojenie. Sprzątam, chowam ozdoby, wycinam to, co wyciąć należy, przesadzam, kombinuję, planuję przyszłoroczny sezon. Dekoruję podwórko chryzantemami. Potrzebuję tej fizycznej roboty, tej spokojnej codzienności, o ile to w ogóle możliwe w obecnej sytuacji. Jeszcze chyba nigdy nie miałam tak ogarniętego ogrodu przed zimą. Dom wewnątrz już tak wymuskany nie jest, ale do szmaty już taką miłością jak do łopaty, nie pałam. Nie biegam oczywiście za każdym liściem, który plącze się po trawniku, a niektóre rośliny celowo zostawiłam nieuprzątnięte, bo podobają mi się ich przeżółkłe liście w zestawieniu z jesiennym kolorem sąsiadującego drzewa czy krzewu. Zrobiłam tak na przykład z funkiami, które pięknie odbiją się na tle wiśni. Jedne i drugie żółte jak cholera (ups, sorki:) i aż prosi się, żeby chwycić za grabie i zrobić porządek, ale nie, za bardzo lubię ten widok. Ot, takie dziwne poczucie estetyki:) Pozwoliłam sobie w tym roku poszaleć z dyniami. Trochę ich miałam, więc ozłociłam je sprayem i mam wejście do domu w kolorze orange:) Tak mawia Michalina.








Widzicie te balie pod świerkiem. Będzie w nich na wiosnę ... wiosna.




Miśka z tatą przygotowali podłoże, a ja przeglądałam zawartość kartonu z .?. .


 




Cebule wszystkich kwiatów łączcie się😉! No to ruszamy z robotą.




Do wysadzenia aż tyle cebul! Dobroci na tym stole mnóstwo: tulipany, narcyzy, hiacynty, krokusy i szafirki. Wiosną balie zatopią się w kolorze (mam nadzieję:). Moich ślimaczych przyjaciół pomorów😡 i mrówek😡już o wiele mniej, więc liczę, że moim nasadzeniom nic nie grozi.




Wysadziłam 138 cebul w trzech ocynkowanych baliach!!! Tak się cieszę!!! Kocham tę robotę😀. Zostało mi jeszcze z jakieś 40, ale i dla nich znalazłam już miejsce. Wykorzystam starą plastikową piaskownicę i dam jej drugie - kwietne - życie.




Ozdabiam teraz ogród chryzantemami. Jest tyle pięknych odmian o ciekawych kolorach. Ja lubię i nie uważam, że są to kwiaty tylko na cmentarz.



 


 



Najbardziej lubię te ze zdjęcia 4. Są one chyba najmniej odporne na przymrozki, ale podobają mi się te kolorowe kule.


    Podczas gdy ja uprawiałam swój mały ogrodowy recykling, Misieńka wykorzystywała stary ogromny karton do malarskiej twórczości (tym razem oszczędziła ściany:). Dzieło powstało zacne 😍.





    Oprócz prac glebowo-malarskich, manufaktura szła dzisiaj również i w kuchni. Przerobiliśmy kawałek (z mega dużego kawałka) czekolady. Rozpuściliśmy, dodaliśmy suszonych owoców i mieliśmy na słodką przegryzkę swoje batoniki. Te drobne przyjemności są ważne, w czasach kiedy spokój i poczucie bezpieczeństwa nie są nam dane. 





Trzymajcie się zdrowo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)