sobota, 25 kwietnia 2020

Z życia podwórka




    Posadziliśmy pierwsze kwiaty doniczkowe, mimo obaw, że ostatnie przymrozki mogą im jeszcze zaszkodzić. Na szczęście nic się do tej pory nie wydarzyło i pelargonie rosną, aż miło. Zdążyły już nawet skumplować się z bratkami:). Strasznie sucho tylko. Deszcz pilnie poszukiwany!



    Przychówek nie nasz, ale u nas w tujach kotka się okociła i póki co, mamy matkę z małymi w krzakach. Sąsiad już raz zabierał kocią rodzinę na swoje podwórze, ale kocica przyniosła je z powrotem.




Tak bym już biegała po lesie albo łąkach, a tak zostaje mi tylko podziwianie dzikiego ptactwa z perspektywy wysokiej:(



Kolejni dzicy lokatorzy to para gołębi. Gruchają, aż miło:)


 



    I jeszcze ... nie gołębie↓:) Kilka razy przebiegła mi rabatę jaszczurka. Nie ma co, życie ogrodowe ma się zdecydowanie lepiej od naszego. Swoją drogą jeszcze nigdy nie byliśmy tak bacznymi obserwatorami własnego ogródka. Rety, jak mi się marzy objazdówka po centrach ogrodniczych i pobuszowanie wśród donic z roślinami.





No dobra, nie wytrzymałam i o 7 rano byłam w lesie. Od razu lepiej:).








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)