czwartek, 9 kwietnia 2020

Codziennik





Teraz (jak nigdy wcześniej) doceniamy, że mamy własne podwórko.
Gdyby sytuacja była inna, już byśmy byli na innym podwórku - MAZURSKIM💙.

 

 

 


     Autorskie placki ziemniaczane Michaliny miałyby i cukier, i kaszę, i ryż, i co tam by jeszcze Miśka w szufladzie znalazła:) W porę zdążyłam zapanować nad tym eksperymentem kulinarnym. Może bym i nie stopowała tej inwencji twórczej, ale szkoda mi było ziemniaków, bo tych mało, a z wyjściami do sklepu wiadomo, jak jest. Jeszcze nigdy zakupy nie wywoływały u mnie takiego stresu. Dzisiaj mi się śniło, że robiłam zakupy w Biedronce bez rękawic. Kurcze, aż się zbudziłam.

 

Nowa droga ciągnie się wstęgą pod domostwami z naszej ulicy.
Ciekawe, czy będziemy zadowoleni, że jest, czy zatęsknimy za starą, powymywaną deszczem, piaskówką?

 


     Natura idzie swoim rytmem. Gdzieniegdzie sypnie kolorem, rośliny obdarzy świeżą zielenią. Słychać już żurawie. Według wierzeń mazurskich to właśnie w Wielki Czwartek sadzi się sadzonki roślin kwiatowych. Tego dnia przesadza się też rośliny doniczkowe. Informację tę przeczytałam na facebookowej stronie dr Jerzego Łapo "Mazury według Jerzego - archeologia, historia, etnografia" tutaj. Pan J. Łapo to jeden z najznamienitszych historyków i badaczy ziemi mazurskiej.




Słoneczniki rosną, a dynie dopiero rosnąć zaczynają. Próbują gonić swoje smuklejsze koleżanki.
Tulipanom potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby mogły zakwitnąć i obsypać się kolorem.
Gdyby sytuacja była inna, większość podwórkowych donic miałabym obsadzone już bratkami. 


Zmiana aut za płotem. Niedługo położę sobie poduszkę na parapet, na poduszce łokcie i punkt obserwacyjny, jak znalazł:(



Buuu, chcę na Mazury!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)