czwartek, 30 kwietnia 2020

Codziennik, ale z pewną NOWOŚCIĄ NIESPODZIANKĄ na końcu :)





    Dzisiejszego posta zaczniemy od ... marchewki☺️, a konkretnie dwóch, bo tyle ich potrzeba, żeby zrobić parzone ciasto marchewkowe. Testujemy różne przepisy, nie tylko dotyczące ciast. Warunek w tym naszym testowaniu jest jeden - nigdy wcześniej nie robiliśmy danej potrawy. To co nam smakuje zapisujemy in plus, żeby w przyszłości wrócić do tego przepisu. Niektóre z receptur podkręcamy pod nasze kubki smakowe już na samym wstępie. Są też takie, które nam nie podchodzą po samym przeanalizowaniu składników. Tak było na przykład z zupą krem ze świeżego imbiru, czosnku, batatów i marchewki. Zrobiliśmy. Niby ok, ale bez szału. Nie do zanotowania. Z kolei zmiksowana kalafiorowa ze sporą ilością przypraw, przepis niby bez szału, ale w smaku bardzo ok. Do zanotowania📝. Rodzinka tak mi się kulinarnie rozbestwiła, że kiedy wczoraj postawiłam na obiad zupę jarzynową, nawet nie próbowali ukryć rozczarowania. Zupa była ... za zwykła:).



wspomniane parzone ciasto marchewkowe
poniżej nasze chlebowe wypieki


    Domowa piekarenka poleca: bajgle z makiem i chlebek z fetą i szpinakiem. Jak tak dalej pójdzie, to pod koniec koronawięzienia, zdobędziemy z Olą i Misią odznaki SUPER PIEKARZA. Z ciastami radzimy sobie gorzej, z deserami nieźle, a wszystko idzie nam w boczki☺️.




∼ZIELNIK~
Obserwacji ogrodu ciąg dalszy. Wiecie, że czerpię z tej obserwacji autentyczną radość.

 

wiśnia



grusza




śliwa



WIDZICIE JAKĄŚ RÓŻNICĘ W BIAŁYCH KWIATACH?
Przechodzimy na chwilę do koloru różowego.

jabłoń




aronia


✉️
Z INNYCH WIADOMOŚCI PODWÓRKOWYCH:
    Gołębia rodzina ma się dobrze. Do podwórkowej drużyny dołączyła jeszcze sójka. Koty nadal w tui. Kto następny pojawi się w naszym ogrodzie☺️? Mrówki niestety wlazły nieproszone. SOS! Michalina rozmawia z dżdżownicami, chyba z braku "ludzie". Zaraz, zaraz! Który to już dzień społecznej izolacji? Liczyć czy nie liczyć? Chyba nie ma sensu odhaczanie dni do jej końca, bo tego póki co nie widać. Jak Miśka zacznie gadać z innymi robalami, zacznę się niepokoić. 



A teraz wspomniana w tytule niespodzianka:
zaprosimy Was niedługo na SOSENKOWY BAZAREK.
Znajdziecie na nim wyroby z drewna made in MÓJ MĄŻ. Męża nikomu nie oddam:), za to nasze małe rękodzieła garażowe chętnie puścimy w świat:). Wymyśliliśmy sobie kilka rzeczy, od pomysłu przeszliśmy do realizacji, a efekty pokażemy Wam w jednym z najbliższych postów. Jeżeli będziecie chcieli zobaczyć, co tam na naszym bazarku słychać, kliknijcie w etykietę SOSENKOWY BAZAREK. W postach oznaczonych tą etykietą będziemy Wam pokazywać, co nowego zrobiliśmy z drewna. Do tej pory w sosenkowym asortymencie mamy półki z kutymi wieszakami, tablice z ocynkowanymi kieszeniami, a świeczniki czekają na końcowe szlify. Odczuwamy lekką tremę w związku z naszą nową inicjatywą. Jesteśmy ciekawi Waszej opinii. Jeśli spodobają Wam się pokazane produkty, pochwalcie nas, będzie nam bardzo miło. Może ktoś skusi się na zakupy na naszym sosenkowym bazarku. Zapraszamy☺️. Pozdrawiamy Was serdecznie i trzymajcie się zdrowo. Sosenkowa rodzinka:).


Kilka zdjęć z naszej garażowej pracowni




Z tej robótki wyszła taka akurat taka półeczka↓


Pokażę Wam jeszcze wieszak☺️↓



Do usłyszenia na blogu i do zobaczenia wkrótce na bazarku☺️.
W jednym z najbliższych postów pokażemy Wam więcej, co nam z tego dłubania w drewnie wyszło.






sobota, 25 kwietnia 2020

Z życia podwórka




    Posadziliśmy pierwsze kwiaty doniczkowe, mimo obaw, że ostatnie przymrozki mogą im jeszcze zaszkodzić. Na szczęście nic się do tej pory nie wydarzyło i pelargonie rosną, aż miło. Zdążyły już nawet skumplować się z bratkami:). Strasznie sucho tylko. Deszcz pilnie poszukiwany!



    Przychówek nie nasz, ale u nas w tujach kotka się okociła i póki co, mamy matkę z małymi w krzakach. Sąsiad już raz zabierał kocią rodzinę na swoje podwórze, ale kocica przyniosła je z powrotem.




Tak bym już biegała po lesie albo łąkach, a tak zostaje mi tylko podziwianie dzikiego ptactwa z perspektywy wysokiej:(



Kolejni dzicy lokatorzy to para gołębi. Gruchają, aż miło:)


 



    I jeszcze ... nie gołębie↓:) Kilka razy przebiegła mi rabatę jaszczurka. Nie ma co, życie ogrodowe ma się zdecydowanie lepiej od naszego. Swoją drogą jeszcze nigdy nie byliśmy tak bacznymi obserwatorami własnego ogródka. Rety, jak mi się marzy objazdówka po centrach ogrodniczych i pobuszowanie wśród donic z roślinami.





No dobra, nie wytrzymałam i o 7 rano byłam w lesie. Od razu lepiej:).








piątek, 17 kwietnia 2020

Codziennik





     Słyszeliście dwa nowe utwory zespołu Enej: "Ostatni raz" i "Kare konie". Dla mnie petarda!!! Są świetne!!! Przyznaję, że wnoszą trochę koloru w tę nietypową i smutną codzienność, w której przyszło nam żyć. Szczególnie słowa piosenki "Ostatni raz" wyznaczę sobie za motto na przyszłość. Niech no tylko wyjdę z domu!!! Dzisiaj Miśka, kiedy zobaczyła przez okno panów drogowców, przybiegła do mnie poruszona Mamo, ludzie, są ludzie, chodź. Misia lubi ludzie. Podobnie było wczoraj, gdy sąsiad wyszedł na podwórze. Byłam bliska płaczu. Miśka uwielbia, kiedy coś się dzieje: wyjazdy na włóczęgę, spacery po lesie i łąkach, huśtawki, zabawy w chowanego w ogrodowych krzakach, wyjścia do Biedronki specjalnie po jajka z psim patrolem.Czuję, że i ją, i mnie, zaczyna uwierać już każdy dzień spędzony w domu. Niech ta karuzela zacznie kręcić się od nowa, bo tobołek obecnej sytuacji powoli nam ciąży:( Rollercoaster to nie musi być, ale chociaż taka karuzela z konikami. Niezawodny Muminek powiedział w jednej ze scen kultowej bajki "Samotność szybko się nudzi!", na co Włóczykij mu odpowiedział "Zdziwiłbyś się jak wielu ją lubi." I to, i to prawda - stwierdzam jednak, że czas, który spędziliśmy sami ze sobą, do pewnego momentu nawet uroczy, mógłby się już skończyć. A jak Wasze nastroje? Co czujecie w związku z totalnym wyhamowaniem? Napiszcie.


 


 



A co to?


Ola zrobiła ślimaczki drożdżowe z czekoladą i cynamonem🐌.



Poza tym u nas owsianka prawie codziennie☺️.










środa, 15 kwietnia 2020

Codziennik nr ?





     Nasza mała dziewczynka postanowiła dzisiaj coś dla nas ugotować. Chwila mojej nieuwagi i Michalina siedziała już na kuchennym blacie i wsypywała do termomiksa składniki. Nie wiem, co miało powstać, ale w maszynie znalazłam czosnek, herbatkę w granulacie, sól, otręby. Zgaduj - zgadula "Jaka  to potrawa?". Mimo sporej wyobraźni nie potrafię przyporządkować składników do efektu końcowego. Oj, nie mogę Miśki spuścić z oka, bo jej inwencja twórcza może mieć niekoniecznie fajne skutki, a już kilka razy pokazała, że napsocić potrafi w rozmiarze XXL. Na drugim zdjęciu jestem JA - MAMA. Mam ręce, nogi, a na końcu dostałam oko, nos i uśmiech:). To, że Michalina wykazała zainteresowanie kredkami i kartką papieru jest dla nas zaskoczeniem, gdyż do tej pory ignorowała wszelkie próby zachęcenia jej do rysowania. Myślę, że to efekt zdalnych lekcji Igora przy kuchennym stole i obserwowania brata, jak koloruje, wycina, klei i wyraża jednocześnie swoje umęczenie wykonywaną pracą. Drugą osobą, którą Miśka narysowała, była moja kilkumiesięczna bratanica. Michalina bardzo lubi Zosię i często o niej mówi. O ile ja zajmuję całą kartkę papieru (?), to Zosieńka została sportretowana jako mała brązowa kuleczka:). Na narysowanie reszty rodziny nie starczyło Michalinie już sił:). Uświadomiłam sobie dzisiaj, że mija 5 tygodni, odkąd dzieci nie chodzą do szkoły, a my tkwimy w ogólnospołecznej izolacji. Kiedy wróci normalność i czy to będzie taka normalna normalność, tego chyba nikt nie wie. Smutno nam i tęskno, a końca domowej odsiadki nie widać.


 


NASZ OGRODOWY ZIELNIK
wiśnia


hortensja pnąca






bez

 

jabłoń


 

grusza


⚘⚘⚘


 

 


     Przytoczę Wam fragment książki, którą właśnie czytam i nie, nie jest to cytat z Muminków:) 

  "Ale dlaczego muszę przynieść trzy kosmyki z włosów Królowej Wróżek? - zapytał wiedźmę młody książę. - Dlaczego nie dwa albo cztery?
   Starucha pochyliła się, nie przestając prząść.
  - Nie ma innej liczby, moje dziecko. Trzy to liczba symbolizująca czas, bo czyż nie mówimy o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? To także liczba oznaczająca rodzinę: matkę, ojca i dziecko. Trzy to również liczba duszków, bo czyż nie szukamy ich pośród dębów, jesionów i głogu?
   Młody książę pokiwał głową, wiedział bowiem, że wiedźma mówi prawdę.
   - W takim razie, aby zapleść magiczny warkocz, muszę mieć trzy kosmyki włosów.

Eliza Makepeace Magiczny warkocz"


   Skąd ten fragment? Z "Zapomnianego ogrodu" Kate Morton. Wcześniej pochłonęłam "Córkę zegarmistrza" tej autorki i raczej wiedziałam, że sposób, w jaki zostanie opowiedziana w tej książce jakaś historia, będzie mi odpowiadał. Nie pomyliłam się. Zacytowane słowa pochodzą z pierwszej strony "Zapomnianego ogrodu"  i czyż nie są doskonałą zachętą do lektury opowieści. Nie będę Wam pisała o czym jest książka, ale ten fragment chciałam mieć na Sosenkowym. 




     Z obserwacji "zza okiennych": prace drogowe mają się chyba ku końcowi, co widać na załączonym poniżej obrazku. Trochę szkoda, bo jaki serial codzienny będziemy teraz oglądać za płotem. Zostanie nam tylko tv. PS Sorry, zza brudne okna, ale odpaliłam przycisk z efektem wyparcia tego faktu i wiecie, że działa. Nie widzę, serio.



Do jutra.