piątek, 10 stycznia 2020

Co ciekawego zobaczyliśmy w Bydgoszczy







     W naszą pierwszą dalszą wycieczkę w Nowym Roku udaliśmy się do Bydgoszczy. O tym mieście myśleliśmy już od dawna, ale ciągle było nam jakoś nie po drodze. Tym razem ustaliliśmy konkretną datę wyjazdu i obiecaliśmy sobie, że choćby się "paliło i waliło", to i tak pojedziemy. Nie kusiły nas wcale wielkie i poważne zabytki, ale ... Muzeum Mydła i Historii Brudu. Tak, tak, dobrze przeczytaliście, takie muzeum jest właśnie w Bydgoszczy. W środę je odwiedziliśmy. Był to pierwszy punkt, który odhaczyliśmy na naszej bydgoskiej trasie zwiedzania. Nie mieliśmy aż tyle czasu, żeby zobaczyć wszystkie, nawet te obowiązkowe, atrakcje polecane w przewodnikach. Tak naprawdę dysponowaliśmy niecałymi czterema godzinami, ale i one wystarczyły nam, żeby na co nieco zerknąć. Przede wszystkim poruszaliśmy się tylko w obrębie Starego Rynku. To tam znajduje się wspomniane muzeum. Po tym, jak udało nam się zaparkować w pobliżu Starówki, wróciliśmy do auta dopiero wtedy, kiedy trzeba było już jechać do domu. Szkoda nam było czasu, żeby krążyć po przykorkowanym mieście. Przeszliśmy większość uliczek Starego Rynku i trzeba przyznać, że był to spacer przyjemny. Podreptaliśmy po Długiej, reprezentacyjnej ulicy Bydgoszczy, ważnej dla miasta pod względem historycznym. Dotarliśmy do znajdujących się nad Brdą Spichrzy i rzeźby, niezwykłej, bo umieszczonej nad tą rzeką na linie rozpiętej pomiędzy brzegami. Rzeźbę nazwano "Przechodzący przez rzekę". Miśka na przemian albo biegała przed Ratuszem, albo przesiadywała w zaparkowanym pod wielką choinką złotym cadillacu☺️. Co nas zdziwiło, to fakt, że zwróciła uwagę na jedną z rzeźb. Zainteresowała ją chyba dlatego, że przedstawiała "Dzieci bawiące się z gęsią". Miśka generalnie wszelką zwierzynę uwielbia, więc gęś, mimo iż z brązu, wydała się jej nader interesująca. Nic dziwnego, bo chwilę wcześniej próbowała nakarmić drewnianego renifera pod jedną z restauracji. W jednym z zakątków znaleźliśmy super sklep. Folkowy. Rodzinka śmiała się, że taki w sam raz dla mnie. Okropni są, chociaż ... biorąc pod uwagę jak fajny był tam towar i atrakcyjny dla oka wystrój, komentarz ich uznaję za komplement☺️. Sklep nazywa się Folkstar i znajdziecie go w internecie tu. Zaciekawieni zeszliśmy też Magicznymi schodkami i z perspektywy kładki zobaczyliśmy, jak pięknie zrewitalizowano tamtejsze tereny. Myślę, że Bydgoszcz zaskoczy niejednego turystę, bo ma mu do zaoferowania wiele ciekawych atrakcji. My nawet nie "dotknęliśmy" wielu z nich, ale to powód, by wrócić tu na kilka dni i zajrzeć tam, gdzie nie udało nam się dotrzeć tym razem. Zapraszamy Was do obejrzenia tego, co udało nam się uchwycić aparatem. Mamy nadzieję, że spodobają Wam się zdjęcia.




〰️
Tak wyglądała Bydgoszcz w dawnych wiekach, a jak wygląda teraz?



Zerknijcie na to miasto naszym okiem☺️.


📷 ↓📷

 

Bydgoska Aleja Autografów (uważnie patrzcie pod nogi☺️!) i zabytkowy tramwaj na ulicy Długiej↑

 


Stary Rynek . To tu zaczyna się historia prawie każdego miasta.
Bydgoską starówkę przeszliśmy wszerz i wzdłuż. Małymi i dużymi krokami☺️.





Ratusz na Starym Rynku w wielkim gmachu dawnego kolegium jezuickiego






Szopka przed Ratuszem na Starym Rynku
Nieopodal Rynku znajduje się Katedra św. Marcina i Mikołaja - najstarszy, bo z XV w., kościół w mieście.


 

 




Rzeźba "Dzieci bawiące się z gęsią" autorstwa Karla P. Kowalczewskiego
przed wejściem głównym do Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej na bydgoskim Starym Rynku



    Sporo jest w sercu miasta stylowych kamieniczek. Z okna jednej z nich (kamienicy nr 15), dwa razy w ciągu doby, o 13:13 i 21:13, wysuwa się postać czarnoksiężnika Twardowskiego. W oparach dymu i przy akompaniamencie muzyki codziennie wita się z gapiami. Według legendy słynny mag przybył do Bydgoszczy w 1560 roku. Mieszkał obok piętnastki, w kamienicy nr 19, w której mieściła się "Gospoda pod Zgorzelcem". Twardowski wsławił się tym, że na prośbę młodej burmistrzyni odmłodził jej podstarzałego małżonka. Pobyt mistrza w tym mieście opisał Józef Ignacy Kraszewski w wydanej 280 lat później powieści "Mistrz Twardowski". Figura czarnoksiężnika powstała w pracowni Jerzego Kędziory, który również jest autorem rzeźby "Przechodzącego przez rzekę". Niestety nie widzieliśmy okiennego spektaklu z panem Twardowskim w roli głównej, a szkoda, bo lubimy takie atrakcje.

 

 

 


 




Spichrze nad Brdą stanowią symbol miasta. Prezentowane są w nich wystawy Muzeum Okręgowego.
Dalej, spacerując promenadą wzdłuż rzeki, zobaczyliśmy modernistyczne spichrze, w których mieści się siedziba banku.



    Rzeźba "Przechodzący przez rzekę" powstała z myślą o upamiętnieniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Została wykonana przez częstochowskiego rzeźbiarza Jerzego Kędziorę i odsłonięta o północy 30 kwietnia/1 maja 2004 roku. Wieczorem, w świetle ulicznego oświetlenia, rzeźba w połączeniu z innymi zabytkami znajdującymi się w jej pobliżu, musi wyglądać zjawiskowo. Innym posągiem, wyniesionym do roli jednego z symboli Bydgoszczy, jest starsza o niecałe 100 lat od "Przechodzącego ..." "Łuczniczka". Nie widzieliśmy tej rzeźby, gdyż nie starczyło nam czasu, żeby podejść do Parku im. Jana Kochanowskiego, gdzie aktualnie stoi - naprzeciwko Teatru Polskiego.



    :Przechodzący przez rzekę" wygląda na zdjęciu jakby przysiadł na chwilę na zabytkowej Barce Lemara. Barka Lemara to aktualnie żywe muzeum. Jej wnętrza zostały wyremontowane i za niewielką opłatą można zobaczyć, jak wyglądało kiedyś miejsce życia i pracy bydgoskich szyprów. Barka przycumowana jest tuż przy Spichrzach i stanowi jedną z atrakcji leżących na Szlaku Wody, Przemysłu i Rzemiosła, zwanego w skrócie Szlakiem TeH2O. Szlak ten to ciekawy pomysł i inicjatywa miasta z 2012 roku. Ma ona służyć pokazaniu tych miejsc w Bydgoszczy, które w jakiś sposób związane są z wodą. Opowiadają równocześnie historię rozwoju przemysłu i rzemiosła na tych terenach. Na szlaku tym znajduje się 15 obiektów. Mapki z trasami do zwiedzania znajdziecie na oficjalnej stronie turystycznej miasta TU



W zabytkowym budynku z czerwonej cegły, który widzicie na zdjęciu poniżej, mieści się Poczta Główna.



A po drugiej stronie mostu inne widoki.





Po magnes udaliśmy się do Folkstaru


Sklep Folkstar mieści się przy ul. Jezuickiej 7. W internecie są pod adresem TU.





Na koniec będzie o ...


Stronę muzeum macie TU. Zachęcamy Was do jego odwiedzenia w realu, bo wg nas naprawdę warto.



    Ciekawostką, którą zapamiętam z wizyty w muzeum, była informacja skąd wzięła się nazwa STOLICA. Określenie to pochodzi od słowa STOLEC, a stolec oznaczał z kolei miejsce do siedzenia, tron. Pan przewodnik pokazał nam taki tron, który pod obiciem siedziska miał wyciętą dziurę, do wiadomo czego☺️. Podobno goście, przy których król załatwiał swoje potrzeby, czuli się zaszczyceni, że władca ma do nich zaufanie. Ciekawe, nie?


W Muzeum zrobiliśmy własne mydła, które już leżą jako dekoracje w naszej łazience.



 W drodze do auta zauważyliśmy Magiczne  schodki i oczywiście nimi zeszliśmy.
Naszym oczom ukazała się Wenecja Bydgoska.
Budynki dawnych fabryk i starych kamienic, to klimat, który nadal lubimy najbardziej.

 





Tak, Bydgoszcz to rzeka możliwości ... dla zwiedzającego☺️.



Fajna strona o atrakcjach w Bydgoszczy jest TU.
Nam Bydgoszcz już na dobre będzie się kojarzyła z tym oto Panem i Muzeum Mydła☺️.






PS Dziękuję mojemu mężowi za tę wycieczkę, on wie dlaczego:)

PS Moi Drodzy, niecały miesiąc po opublikowaniu tego posta, ukazał się artykuł Pani Anny Stasiewicz w Gazecie Pomorskiej TUTAJ, w którym to artykule napisano o nas. Serdecznie dziękujemy. 







1 komentarz:

  1. Bardzo przyjemna wycieczka, w dodatku ciekawie opisana. niech no tylko nadarzy mi się okazja, to też pojadę :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze :-)