Wczoraj po raz pierwszy tak naprawdę poczułam wiosenne słońce. Takie prawdziwe wiosenne słońce. Promyki przyjemnie muskały twarz, a lekki wiaterek delikatnie smagał po plecach. Pracowałam na podwórku ja, pracował mój mąż, uwijały się owady, robota "szła", aż miło. Gdzieś w oddali krzyczały żurawie, podczas gdy w naszej podwórkowej scenerii co chwilę odbywały się prywatne koncerty z coraz to innym "słowikiem" w roli solisty. No nic, wiosna moi Drodzy, wiosna.
z życia podwórka
Słonecznej niedzieli !!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)