niedziela, 28 czerwca 2020

Rewa, nie o wschodzie co prawda, ale w pogodne popołudnie :)







     Wstyd się przyznać, że chociaż mieszkamy w okolicach Trójmiasta 19 lat, do Rewy nigdy nie dotarliśmy. Bynajmniej, nie pamiętam. Spacerowaliśmy po różnych plażach, ale po tej, akurat nie. Piszę spacerowaliśmy, ponieważ fanami tzw. leżenia plackiem, nigdy nie byliśmy. Na pomysł odwiedzenia tego miejsca wpadł ostatnio Adam. O dziwo sam zaproponował ten wyjazd, bo zazwyczaj to ja marudzę, żebyśmy gdzieś pojechali, a on w końcu, bardziej lub mniej chętnie, czasami z fochem, każe pakować nam się do auta. Warunek w tym Jego pomyśle był tym razem jeden: jedziemy tak, żeby zdążyć na wschód słońca. Dla osób lubiących fotografować, taka propozycja to nie lada gratka. Kurcze, nie wstałam!!! Sama sobie nie mogłam tego wybaczyć, ale tak to jest, jak kończy się czytać książkę godzinę przed planowaną godziną wyjazdu. Przysnęłam i spać zamierzałam aż do 7-ej przynajmniej. Zamierzałam podświadomie, bo świadomie, to jednak bym się zwlokła. Na pewno bym się zwlokła!!! I tu niespodzianka☺️, propozycja wypadu była nadal aktualna rano. Słońce, które wzeszło kilka godzin wcześniej (buu, dałam plamę☺️), zapowiadało pogodne popołudnie, więc błyskawicznie zapomniałam o robocie zaplanowanej na ten dzień i pierwsza siedziałam w samochodzie. Przyjemnie było poczuć ten wiatr od wody, po tak długim niebycie na plaży. Nie wiem, czy wiecie, ale jedną z atrakcji Rewy jest kilometrowy cypel, który wychodzi w morze i oddziela wody Zalewu Puckiego od wód Zatoki Gdańskiej. Z ciekawostek nadmienię Wam, że po jednej stronie cypla, nazywanego przez miejscowych "Szperkiem", woda jest cieplejsza od wody po jego drugiej stronie. Od razu zauważyliśmy też, że po jednej stronie cypla woda była spokojna, po drugiej zaś wzburzona. Miała też inny odcień. Zobaczycie niektóre niuanse na zdjęciach i domyślicie się, która strona jest która☺️, chociażby po tym, gdzie kierowali się miłośnicy kitesurfingu. Fotki są w kolorze niebiesko-brązowym, bo kolory zabrało słońce wraz ze swoim wschodem☺️. Postawię w tym miejscu wielokropek, bo mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi ... i kiedyś w tamtejsze rejony wrócimy, choćby po to, by przejść plażą, mając po sąsiedzku malownicze klify.


REWA











Teraz zdjęcia trochę inne. Adam tak jakoś machał telefonem, że takie zdjęciowe falowańce mu wyszły☺️.





PS Kolejnym przystankiem po Rewie były Mechelinki, tam jednak za dużo ludzi spacerowało, więc zmieniliśmy plany i podjechaliśmy przez Pierwoszyno na takie pole biwakowe i stamtąd z klifu zerknęliśmy na wielką wodę, ale o tym już jutro.






2 komentarze:

  1. Proszę zwrócić uwagę na pierwsze dziecię, panoramę. Ktoś tu ma wladze❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarze :-)