Zapodaję :) kolejny wpis z zimowymi migawkami (sorry, korzystam póki jest śnieg).
Słonka nie było dzisiaj w ogóle, więc i zdjęcia mało uśmiechnięte :)
Nie mogłam się oprzeć, żeby nie cyknąć kilku fotek, ale muszę wrócić w to miejsce, jak będzie więcej światła.
Z niepokojem myślę o dniu jutrzejszym, bo nie wiem, czy nie zaczynamy właśnie maratonu chorowania.
Pierwsza wystartowała Ola, oby nikt więcej, bo ferie za pasem. Znacie jakieś zaklęcia na okoliczność odwirusowania się?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)