Nie mogłam sobie odmówić i ze wszystkich zdjęć z muzeum wybrałam te z kozą na tzw. czołówkę. Z dużym zaciekawieniem łypała na nas swoimi oczami, gdy znikaliśmy w kolejnej drewnianej chacie. Dużo było w tych chatach ciekawych rzeczy, starych rzeczy, o których fajnie opowiadała nam przewodniczka. Zajrzeliśmy jeszcze do pracowni ceramicznej, wcześniej - na wystawę fotografii oraz malarstwa. Zerknijcie na zdjęcia, tam jest wszystko :-)
6-7 sierpnia po raz kolejny w Węgorzewie - Międzynarodowy Jarmark Folkloru, o tym zeszłorocznym pisałam Wam tutaj. My na pewno skorzystamy z oferty przygotowanej przez organizatorów jarmarku: popatrzymy i posłuchamy tego, co na scenie, coś tam kupimy (kolejną wiklinę?), coś dobrego zjemy. Jeśli macie taką możliwość i lubicie ludowe klimaty, warto na jarmark zajrzeć.
Zainteresowanych historią muzeum, teraźniejszością i tym, co w muzeum w najbliższym czasie,
odsyłam na ich stronę tutaj.