wtorek, 6 października 2015

MUSZĘ


     Gdyby tak móc sobie powiedzieć "nic nie muszę", ale niestety "muszę" i to dość sporo. Czasami muszę bardziej, czasami muszę mniej, ale generalnie muszę zawsze. Słowo klucz na całe życie. Mam różne muszę: jedne niejako narzucam sobie sama, chociaż "narzucam" to w odniesieniu do tych muszę niewłaściwe słowo - muszę, bo chcę. I te lubię bezwarunkowo, bo to takie moje muszę. Wszystkie inne muszę wynikają z oczekiwań dookoła i z tym bywa różnie. Muszę, gdyż innym się wydaje, że muszę, a ja może wcale niekoniecznie. Muszę bez jakieś sensownej argumentacji, dlaczego muszę. Muszę, bo trzeba, inni też muszą. Tylko, że inni, to nie ja. Są takie muszę, które akceptuję z różnych powodów, ale są i takie, które już dawno muszę przestały być.




     Takie, a nie inne muszę nie planowałam w swoim życiu. Będąc gdzieś tam na początku własnej drogi, nie myślałam o konsekwencjach określonych wyborów, często egoistycznych. Za niektóre muszę jestem losowi bardzo wdzięczna i bez nich nie wyobrażam swojego "jestem". Pewnych chciałabym nigdy nie doświadczyć. Jak tak dziś wspomnę swoje muszę z czasów bardziej lub mniej odległych: jedne mnie śmieszą, inne budzą rozrzewnienie albo np. zdumienie, że to akurat było, aż tak bardzo ważne, że koniecznie musiałam. Za wybranymi muszę tęsknię i szkoda że ich już nie muszę, a tak bym chciała. Teraźniejsze muszę postrzegam zupełnie inaczej, ale to już zupełnie inny temat, na kolejny raz. Pozdrawiam Was serdecznie i ściskam @ Ew.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)