Oj, posucha na blogu ostatnio. Misieńkowe chorowanie nam się przedłuża, a tym samym i areszt domowy, bo włóczęga po dworze na razie wykluczona. Udało mi się dzisiaj czmychnąć z domu i "dwugodzinną chwilkę" przespacerowałam w Parku Oliwskim. Ciekawa byłam jego kolorów o tej porze roku i się nie zawiodłam. Zła tylko jestem, bo pomieszałam ustawienia w aparacie fotograficznym i zdjęcia nie wyszły najlepsze. Moja wina, mam nauczkę na przyszłość.
Ale piękne widoki
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie i pozdrawiamy :)))))
OdpowiedzUsuń