piątek, 9 sierpnia 2019

Zgaduj zgadula w kukurydzianym labiryncie





    Wracając do wczorajszego postu, w którym pisałam, że siedzimy w domu i grzecznie wypełniamy domowe obowiązki, jak te świstaki, sztuk trzy: no, trochę minęłam się tu z prawdą. Codzienny chaos ogarniamy jak najbardziej (bo nawet w chaosie staram się zachować pewne ramy), ale nie (o nieeee!!!), nie siedzimy w chałupce cały czas. Urozmaicamy sobie te wakacje, na ile tylko możemy, więc i tym razem znaleźliśmy ciekawe miejsce, do którego zajrzeliśmy. Pojechaliśmy na pole☺️. Ha, ale takie z mnóstwem kukurydzy. Na 3 hektarach zrobiono tam labirynt (w kształcie konika morskiego:) Aby go pokonać trzeba kierować się wskazówkami zawartymi na mapie. Lepiej nie pobłądzić, bo tych ścieżek to tak łącznie jest około 5 km. Dzięki Igorowi daliśmy radę, nie klucząc w ogóle, bo ja - pozbawiona orientacji w terenie chyba od urodzenia - obeszłabym (ciągnąc za sobą swoje biedne dzieci:) 5 km pomnożone przez liczbę bliżej nieokreśloną☺️. Po spacerku w kukurydzy:), pospacerowaliśmy jeszcze w labiryncie drewnianym i kilku mniejszych zawijasach. Zabawa była przednia, przyznaję. Wieczorem jeszcze gimnastyka z motyką w ogrodzie z mnóstwem skłonów oraz przysiadów po zielsko zaśmiecające rabaty i dzień śmignął na sportowo, jak nic☺️.





Za chwilę wystartujemy z mapą w to pole kukurydzy w poszukiwaniu 6 tabliczek z zagadkami:)





 



Po labiryncie w polu kukurydzy przerzuciliśmy się na labirynt drewniany.











    Korzystamy też z darmowych atrakcji, przygotowywanych przez lokalne placówki. Tu na wczorajszym przedstawieniu w bibliotece. I tak jak w labiryncie w kukurydzy, wybraliśmy trasę, w której mieliśmy za zadanie znaleźć obrazki ze śmieciami wrzucanymi do zbiorników wodnych, tak teatrzyk również traktował o dbaniu o czyste środowisko. Tematy przypadkiem nam się spasowały☺️. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)