Pewnie nie domyślacie się, dlaczego tak zatytułowałam dzisiejszy post? Nie, nie będzie to żaden wpis poradnikowy, motywacyjny, psychologiczny, czy jaki tam jeszcze przyszedł Wam do głowy☺️Opanuj Gniew to slogan promujący niewielkie miasto leżące nieopodal Tczewa w województwie pomorskim. Byliśmy tam w sobotnie popołudnie na cyklicznej imprezie plenerowej Vivat Vasa Bitwa Dwóch Wazów 1626. Inscenizacja bitwy pokazuje starcie armii dwóch królów z rodu Wazów: króla polskiego Zygmunta III Wazy i króla szwedzkiego Gustawa II Adolfa. Żadna ze stron nie odniosła w 1626r. ani zdecydowanego zwycięstwa, ani zdecydowanej porażki. Polacy zagrodzili Szwedom drogę na północ, chroniąc tym samym Gdańsk. Szwedzi z kolei nie stracili zamku w Gniewie. Na samej inscenizacji nie byliśmy, ale skorzystaliśmy z atrakcji towarzyszących, a tych było naprawdę sporo. Jarmark, pokazy rzemiosł dawnych, pokazy kowalskie i płatnerskie, musztry wojsk, zabawy dla dzieci, no i salwa, o której poniżej. My najwięcej czasu spędziliśmy na placu zabaw, tradycyjnie☺️. Plac ten był trochę inny od tych, do których przywykliśmy, a to dlatego, że znajdował się pod murem zamku krzyżackiego, znaku rozpoznawczego Gniewu. Gotycki zamek zbudowany po 1290 r. i ekskluzywne centrum hotelowe znajdujące się na terenie obiektu, cała aranżacja otoczenia wokół robią spore wrażenie. Jeśli dodamy do tego widok na panoramę miasta i okolic, rozciągający się z zamkowego wzgórza, perspektywa na fajnie spędzony czas jest duża. Zaznaczam, że zamku nie udało nam się zwiedzić, nie podejrzeliśmy też wnętrza hotelu. Nasza trójka cały dzień bawiła się przednio, ale my, jak to my, jakiś wielkich wymagań nie mamy i potrafimy znaleźć coś fajnego raczej we wszystkim☺️.
Oj, ja tej salwy nie zapomnę długo. Michalina mam nadzieję, że już wymazała ją z pamięci. Jak huknęło! Napisałabym inaczej, ale nie wypada;) Wystrzałów było kilka i jakkolwiek to zabrzmi, schowaliśmy się przed nimi w pobliskim kościele.
Kościół św. Mikołaja, znajdujący się tuż obok zabytkowego rynku, to jedyna zachowana gniewska świątynia. Pozostałe obiekty sakralne uległy rozbiórce. Figura ze zdjęcia 2, stojąca na przykościelnym placu, przedstawia postać św. Jana Nepomucena z 1738 r. Ufundował ją gniewski pastor Jan Goertz, aby odkupić swoje winy za popełnione bluźnierstwo wobec religii katolickiej [informacje z ulotki informacyjnej miasta].
Miś Maciuś, symbol miasta. Wyczytałam w ulotce, że w pierwszym tygodniu każdego miesiąca wciela się on w różne postaci. Jego siedzibą jest jedna z kamienic, sąsiadująca z kościołem św. Mikołaja. Od 2016 r. misiowi towarzyszy wiewiórka Walentynka. Jedną z atrakcji oferowanych przez Gniew jest również Ogród Historii, w którym to ogrodzie w ciekawy sposób prezentowane są najciekawsze wydarzenia z dziejów miast. My tam nie dotarliśmy, choć zauważyliśmy tabliczki informacyjne, kierujące w to miejsce. Byłam wówczas za mocno zaaferowana wspomnianą już salwą.
Gniewski stary rynek ma więcej takich architektonicznych perełek. W ulotce polecane są ulice: Piłsudskiego i Sambora.
Aparaty fotograficzne, takie jak na zdjęciu, ustawione są w różnych miejscach Gniewu. Zerkając przez wizjer, można zobaczyć zdjęcia miasta sprzed 100 lat. Są jeszcze podobne telefoniczne. Przez słuchawkę owego telefonu☺️można z kolei usłyszeć historię miejsca, w którym się stoi.
❋❋❋
❋❋❋
❋❋❋
Do zobaczenia w kolejnym ciekawym miejscu☺️.
Nie wiem jeszcze gdzie, ale gdzieś na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)