niedziela, 12 sierpnia 2018

Ślimacza sobota




Dawno nie fotografowałam ulubionego zakątku. Wczoraj nadarzyła się okazja,
choć za każdym razem, gdy stoję na poboczu i próbuję zrobić zdjęcie,
samochody pędzą tak szybko, że ciarki mi po plecach nie biegną, a galopują.





  Dzień dłużył się wczoraj nie wiadomo czemu. Dłużył się mi, dłużył też dzieciakom.
I  choć roboty jest ogrom, mieliśmy to gdzieś (oj, brzydko się dzisiaj wyrażam:)
Nosiło nas od rana, aż wieczorem zaniosło tam, skąd zdjęcia poniżej.
Miłej niedzieli, my zaraz ruszymy jeszcze nie wiemy gdzie :)




 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)