piątek, 8 maja 2020

Codziennik prawie niebieski





 




    Kilka takich garnków z roślinami mam już porozstawianych w ogrodzie, a co najmniej jeszcze kilkanaście schowanych w garażu. Pokusa we mnie jest ogromna, żeby je również obsadzić i poroznosić w różne miejsca po podwórzu. Sama siebie muszę pilnować, żeby nie zrobić z ogrodu kwiatowej kuchni polowej☺️z kwiatami w garnkach. Taka ze mnie sroka ogrodowa. Lubię, żeby ogród mienił się kolorami. Trochę się na mnie to roślinne zbieractwo zemściło, gdyż w pewnym momencie na podwórzu powstał niekontrolowany misz-masz☺️. Staram się teraz przywrócić na nim jako taki porządek, chociaż pod tzw. igłę nigdy pewnie nie będę miała. Pokusa przezwycięży rozsądek i zamieszam w ogrodzie po swojemu, jak zawsze☺️.


 


Igor budzi się, uczy i zasypia, wysłuchując ptasich koncertów. W sumie szczęściarz.
Tuż przy jego oknie na belce uwiły sobie gniazdo kosy. Pisklęta już się wykluły i piszczą, aż miło.


 



 

W skrzyni zmontowanej mi przez męża, posadziłam hortensję pnącą, czerwone pelargonie i dąbrówkę rozłogową.


  


Tak, tak, sanki - dobrze widzicie. Miśka sobie zażyczyła, a z nią się nie dyskutuje☺️❤️.



Kolorowo mamy nie tylko w ogrodzie, ale też i na talerzu.




Zmieniamy leśną miejscówkę.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)