Czas na Mazurach biegnie zdecydowanie za szybko. Dzielimy go na obowiązki i przyjemności, bez zachowania równowagi :) ciekawe, w którą stronę :) Tu jest jakoś inaczej, co zgodnie stwierdziłyśmy z Olą już dawno. Wszystko wydaje się prostsze, ładniejsze, bardziej kolorowe i intensywniejsze, jakby mazurska odsłona rzeczywistości różniła się od całej reszty świata. Pewnie to kwestia psychiki i naszego nastawienia do tego, co tu, a co tam, ale tak właśnie postrzegamy to tu przez (być może?) mocno przeróżowione okulary.
Jechałam wczoraj z dzieciakami nad staw, jesteśmy jakiś kilometr od domu, pytam Igora wyłączyłeś telewizor?, na co mój syn nie pamiętam teraz, muszę poszukać we wspomnieniach. Cały Igor, kto zna, ten wie :)
Najlepsze lody w okolicy, niezmiennie z tej samej budki od 1970 r.
Ślemy mazurskie pozdrowienia i do zobaczenia za tydzień na jarmarku w Węgorzewie.
Będzie gwarno i kolorowo!
Będzie gwarno i kolorowo!