niedziela, 10 stycznia 2016

Kilka migawek z dzisiaj




     Przeczytałam w jednym z artykułów w ostatnim numerze Angory, że fotografia to "ślad emocji, ludzi, przedmiotów, ślad chwili zaistniałej błyskiem światła i cienia". Zdjęć mamy sporo. Te sprzed kilku lat znalazły swoje miejsce w rodzinnych albumach i razem z książkami tworzą domową biblioteczkę. Nowsze niestety skryte są w czeluściach komputera. Piszę niestety, bo tak jak książkę, lubię fotografię w wersji namacalnej. Obecnie jesteśmy na etapie porządkowania zdjęć, Adam zakupił sporo płyt i próbuje ogarnąć kilkuletni bałagan. Również ten blog, staje się dla nas powoli takim małym archiwum, do którego z sentymentem sięgniemy zapewne za kilka lat. Ze zdjęciami jest tak, że czasami nie potrzeba słów, wystarczą fotografie, aby opowiedzieć pewną historię. Wówczas i zdjęcia, i powstała dzięki nim opowieść, są chyba najpiękniejsze. Lubię obrazy National Geographic, jakież one są niezwykłe. Jak to jest, że jedne zdjęcia, często niedoskonałe i proste, po prostu chwytają za serce, a drugie niby ok, ale tego czegoś w sobie nie mają. My, dzisiejsze migawki zrobiliśmy nad Zatoką Gdańską. Któryś to już raz zamieszczamy zdjęcia znad morza, ale jakoś ostatnio tu się właśnie włóczymy, więc pewnie na tych ujęciach jeszcze się nie skończy. A Wy, robicie zdjęcia? Podzielcie się swoimi przemyśleniami.
   









Uśmiałyśmy się z Olą, Igor odrywał małe sopelki i mówił na nie baby dudki,
czemu tak, nie mamy pojęcia.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)