niedziela, 14 czerwca 2015


Weekend niestety minął za szybko. Jak zawsze. Trochę popracowaliśmy, ale większość czasu spędziliśmy leniuchując. Konie, grill, a w niedzielę wieczorem żużel. Od jutra powrót do rzeczywistości. Niestety. 




Nasze okolice, w drodze do stajni

Oli żywioł, od dłuższego już czasu
(zdjęcie autorstwa koleżanki Oli)

 Wieczorem mocne wrażenia 

w Gdańsku

na stadionie żużlowym

Rozpoczynamy prace nad tajemnym płynem
koloru miętowego, mającego moc przecudowną,
szczególnie w zimowe wieczory

A tu produkty niezbędne: mięta i cytryny, 
później coś jeszcze

Zdjęcie powtórne: a tak dla utrwalenia składników

I powstaje tajemna moc, którą 
po 7 dniach trzeba nieco wzmocnić

Przepis na miksturę



A tu nasz mały, ale jakże 
obrotny, własny dozorca.
Codziennie wystawia na próbę 
rodzinną cierpliwość i wyrozumiałość.
A nie wygląda, prawda? :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za komentarze :-)