sobota, 25 marca 2017

Mam w domu skarb największy




     Zaczęłam dzisiaj myszkować po własnym blogu (złapałam też na tym Adama), a nie zaglądałam tu już od dawna. Przejrzałam tylko starsze wpisy, chciałam powspominać ... o tym, co rok temu o tej porze, chwilę wcześniej i parę chwil później ... stwierdziłam, że czas wrócić ... wrócić choć troszkę ... by za rok uśmiechnąć się do tych kilku słów i kilku zdjęć naniesionych na wirtualną kartkę. Mało mnie tutaj, ale i powód nieobecności przeogromny - od grudnia mam w domu skarb największy - trzeci już. Na imię jej Michalinka i to ona organizuje mi na tę chwilę codzienność. Zatem wybaczcie przedłużający się "niebyt" (jestem usprawiedliwiona?), choć materiału na ciekawe posty wiele - tego już zapisanego w kolejnym folderze i kiełkującego dopiero w głowie - ale czasu i siły brak. Przesyłam buziaki i do zobaczenia w jakiś wiosenny dzień. Pa!