Dzisiaj nie las, nie morze, nie relacja z wycieczki, ale ... strażacki wóz bojowy. Zaparkował po sąsiedzku z ciężarowym samochodem Adama w Niemczech, a mąż mój (podobnie jak ja) - łowca fotograficznych okazji - takiej "gratki" nie przegapił i za zgodą właściciela owego cudeńka obstrykał go (w sensie to cudeńko☺️) z każdej strony. Dzisiaj dzielę się z Wami tymi Adamowymi zdjęciami, bo zmęczona kolejnym niedzielnym wypadem, nie mam siły na opracowywanie dłuższego wpisu. Przedreptaliśmy od rana sporo kilometrów, więc padam na twarz (wysmaganą do czerwoności wiatrem☺️). Jutro dam cynk, gdzie byliśmy☺️. Jakie miejsce obstawiacie? Podpowiem, że to miasto i chyba się z tym miastem polubiliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarze :-)